ekskluzywna dla mam

- znaleziono 140 produkty w 56 sklepach

Love Boo, Ekskluzywny Zestaw dla Mamy, 3 produkty - 2860541233

221,99 zł

Love Boo, Ekskluzywny Zestaw dla Mamy, 3 produkty LOVE BOO

Dla Mamy

Sklep: esklep-dla-dzieci.pl

Ekskluzywny Zestaw dla Mamy, 3 produkty - 2859612207

236,32 zł

Ekskluzywny Zestaw dla Mamy, 3 produkty LOVE BOO

KOSMETYKI > Zestawy prezentowe

Mamusiu gratulujemy cudownej nowiny! Idealny zestaw dla przysz

Sklep: Arkana Smaku

prezent dla chłopaka z ekskluzywnej kolekcji - zestaw Jack - 2871985839

165,00 zł

prezent dla chłopaka z ekskluzywnej kolekcji - zestaw Jack Compliment

Gift box > Gift box dla Niego | box prezentowy dla niego

Bez wątpienia piersiówka  Jacka  z kieliszkami to  prezent na dzień chłopaka , który zaskoczy każdego. Prawdziwy gentleman potrafi docenić dobrą whisky. Ten trunek alkoholowy powstały z destylacji zboża i przechowywany przez długie lata w dębowych beczkach odpowiada gustom każdego z klasą. Oryginalna piersiówka Jacka Danielsa to nie lada atrybut dla każdego kawalera, który wie, co to znaczy smak dobrego alkoholu. To małe akcesorium może niejednokrotnie uratować nasze zdrowie i życie, kojąc nerwy podczas stresującego dnia czy też relaksując pod wieczór. Idealny dodatek dla dla mężczyzn z klasą. Jeśli więc zastanawiasz się, jaki  prezent na prezent na dzień chłopaka  wybrać i szukasz czegoś naprawdę ekstra, to śmiało możesz powiedzieć: mam to! Stalowa piersiówka od  Jacka , dwa kieliszki do kompletu i poręczny lejek. A elegancka elektryczna zapalniczka doda zestawowi stylu i charakteru.  Starannie zapakowana całość zamknięta w klasycznym czarnym pudełku to gotowy do wręczenia gustowny upominek.      Skład zestawu : 1. Czarna piersiówka ze stali nierdzewnej z grawerem 230 ml. 2. 2 kieliszka ze stali nierdzewnej. Pojemność 35 ml. 3. Czarna zapalniczka Plazmowa HQ Elektryczna Dotykowa USB. 4. Drewniana grawerowana tabliczka z napisem "Serdeczne Życzenia". 5. Pudełko prezentowe.     Zapalniczka Plazmowa Czarna HQ Elektryczna Dotykowa USB. Zalety: 1. Zapala się jednym dotknięciem. 2. Przycisk dotykowy. 3. Interfejs USB. 4. Nie gaśnie z wiatrem.

Sklep: Compliment

MAM - Nóż składany Hunter's z blokadą, Beech Wood 105mm (2060) - 2876896834

98,00 zł

MAM - Nóż składany Hunter's z blokadą, Beech Wood 105mm (2060) MAM Filmam, lda.

Noże>Noże składane

2060 - ultralekki 60 g, klasyczny nóż myśliwski Douro Hunter's z bezpieczną blokadą klingi od portugalskiej firmy MAM, producenta noży od 150 lat. Wykonany ze stali nierdzewnej, łatwy do naostrzenia, długo trzymający ostrość. Nóż, który zawsze możesz mieć przy sobie, bo jest tak lekki, że go w ogóle nie czujesz. Wybór osób ceniących tradycję, prostotę i funkcjonalność. Made in Portugal.Wszystkie ostrza noży MAM Filmam są wykonane z wysokiej jakości stali nierdzewnej AISI 420 z niemieckich hut Thyssen-Krupp która jest poddawana obróbce i hartowaniu takiej, jak dla stali VG-10. Dzięki temu osiągnięto wykorzystanie maksimum możliwości stali 420. Dodatki molibdenu, wanadu, krzemu i węgla powodują, że stal można hartować aż do 57 HRC, oraz zapewniają wytrzymałość, ciągliwość, skrawalność i doskonałą odporność na korozję. Wysoka zawartość węgla powoduje powstawanie związków węglika chromu, zapewniających odporność na zużycie i trzymanie ostrości krawędzi tnącej po hartowaniu. Do obróbki używane są specjalne maszyny, regularnie testowane przez firmowych technikówBlade Lock

Sklep: Redberet.pl

Smoczek MAM ortodontyczny lateks 16 m + - 2873214681

40,50 zł

Smoczek MAM ortodontyczny lateks 16 m + marka niezdefiniowana

Kategoria tymczasowa

Stan wizualny i techniczny: TOWAR NOWY Smoczki MAM OriginalNightS176 lateksowe 2szt16msc+ Oryginalne smoczki na noc od MAM są przyjazne dla skóry dzięki dużym otworom wentylacyjnym i ekskluzywnym wklęsłym kształtom MAM  . Znak świeci w ciemności, dzięki czemu rodzice, mama lub dziecko mogą łatwo znaleźć smoczek. Symetryczny kształt, zarówno grzebienia, jak i smoczka: zawsze idealnie pasuje do buzi dziecka. Zaprojektowany z dentystami dla zdrowego rozwoju zębów.Dzięki wysokiej jakości smoczkowi z naturalnego lateksu zapewnia naturalne odczucie podczas ssania. Smoczek dostarczany jest w praktycznym pojemniku do sterylizacji i transportu CECHY PRODUKTU: - Smoczek świecący w ciemności

Sklep: 24outlet

N - 2858765329

82,71 zł

N MAM FILMAM, Lda.

No

2060

Sklep: All to All

Ruby on Rails. Tworzenie aplikacji WWW - John Elder - 2836937696

21,08 zł

Ruby on Rails. Tworzenie aplikacji WWW - John Elder

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Ruby on Rails jest otwartą platformą programistyczną umożliwiającą pisanie stron WWW prosto, wydajnie i... bardzo przyjemnie. Ruby on Rails wykorzystuje architekturę MVC (model - widok - kontroler), co skraca okres żmudnego kodowania. Dzięki temu programista może skupić się na pracy twórczej. Narzędzie to wykorzystuje się na potrzeby takich serwisów jak Groupon , Indiegogo , Airbnb , Yammer , SoundCloud , Scribd , Shopify , Hulu i wielu innych. Krążą opinie, że praca z Ruby on Rails jest pasmem frustracji - nic bardziej mylnego! Z tą książką sprawnie przygotujesz sobie wygodne środowisko do pracy, niezależnie od tego, z jakiego systemu operacyjnego korzystasz na co dzień. Dowiesz się, jak projektować i tworzyć rozbudowane serwisy internetowe, a Twoja nauka polegać będzie na tworzeniu rzeczywistej, działającej aplikacji! Nawet jeśli dopiero piszesz pierwsze linie kodu, wkrótce zaczniesz tworzyć rozbudowane projekty. Autor przystępnie i interesująco wyjaśnia wszystkie kwestie, które trzeba znać, aby tworzyć nowoczesne aplikacje - od tych najbardziej podstawowych aż po oparte na zaawansowanych ideach, takich jak korzystanie z gemów czy modelu MVC . W książce tej autor przedstawił między innymi następujące zagadnienia: przygotowanie i uruchomienie środowiska pracy oraz kontrola wersji aplikacji (systemy GitHub i Bitbucket) korzystanie z komponentów Bootstrap obsługa baz danych za pomocą platformy Rails uwierzytelnianie użytkowników i ich obsługa wykorzystanie gemu paperclip do ładowania obrazów stylizacja i upiększanie witryny za pomocą jQuery i pinów Ruby on Rails - prosty, wydajny, ciekawy! John Elder mieszka w Chicago. Ten programista weteran ze znanego serwisu Codemy.com zajmuje się programowaniem od siódmego roku życia. Zbudował jedną z pierwszych internetowych sieci reklamowych. Rozwijał program Submission-Spider - jedno z pierwszych narzędzi do optymalizacji wyszukiwarek internetowych, znane milionom użytkowników w dwudziestu kilku krajach. Dzisiaj Elder jest uznanym autorytetem w dziedzinie aplikacji internetowych i programowania, jest też znawcą tematyki ataków sieciowych i reklam w internecie. Ma przy tym cenną umiejętność przekazywania wiedzy w sposób przystępny, interesujący i zrozumiały. Nazwa - Ruby on Rails. Tworzenie aplikacji WWW Oryginalny tytuł - Learn Ruby On Rails For Web Development: Learn Rails The Fast And Easy Way! Autor - John Elder Oprawa - Miękka Wydawca - Helion Kod ISBN - 9788328318434 Kod EAN - 9788328318434 Wydanie - 1 Rok wydania - 2016 Język - PL Tłumacz - Andrzej Watrak Format - 168x237 Ilość stron - 160 Podatek VAT - 5% Premiera - 2016-02-12

Sklep: InBook.pl

Test na miłość - Maureen Child - 2850140563

6,67 zł

Test na miłość - Maureen Child

Książki & Multimedia > Książki

Opis - O książce Milioner Simon Bradley wiedzie przyjemne kawalerskie życie do dnia, w którym poznaje Tulę Barrons. Tula przysięga, że dziecko, którym od pewnego czasu się opiekuje, to jego syn. Zamieszkują razem, czekając na wyniki testu na ojcostwo. Simon odkrywa, że Tula jest córką człowieka, który kiedyś niemal zrujnował Bradleyów. Teraz nadarza się okazja, by wyrównać rachunki... Fragment książki Simon Bradley nie lubił niespodzianek. Kiedy człowiek na moment traci czujność, zawsze dzieje się coś złego. Porządek. Zasady. Dyscyplina. To wyznawał i rozumiał. Dlatego spojrzawszy na kobietę, która weszła do jego gabinetu, od razu wiedział, że przynosi kłopoty. Powiódł po niej wzrokiem: nawet była ładna. Szczupła, około metra sześćdziesięciu wzrostu, jasne krótko przycięte włosy, duże srebrne kółka w uszach, niebieskie oczy, które przyglądały mu się badawczo. Lekki uśmiech na twarzy. Ubrana w czarne dżinsy, czarne wysokie buty i jaskrawoczerwony sweter, który opinał drobne, ponętnie zaokrąglone ciało. Simon wstał zza biurka. - Panna Barrons, tak? Jakąż to pilną sprawę ma pani do mnie? Kobieta podeszła bliżej i wyciągnęła rękę. Kiedy ją uścisnął, poczuł dziwną falę gorąca. - O kurczę! Widać stąd całe San Francisco! Potarł palce, usiłując pozbyć się uczucia pieczenia. Nie spuszczał oczu z gościa. Kobieta zdecydowanie nie była w jego typie, ale przyjemnie się na nią patrzyło. - Nie całe. Raczej pół. - Powinien pan siedzieć twarzą do okna. - I plecami do drzwi? - Nie wypadałoby? No tak. - Skinęła głową. Spojrzał na zegarek. - Panno Barrons. - Na imię mam Tula. Właściwie Tallulah, po babci, ale wolę krótszą formę. - Panno Barrons - powtórzył - za kwadrans mam spotkanie zarządu, więc jeśli przyszła pani podziwiać widok z okna. - Rozumiem, jest pan zajętym człowiekiem. I nie, nie po to przyszłam. Po prostu widok mnie zdekoncentrował. Sprawiała wrażenie roztargnionej. Zamiast wyjaśnić, o co chodzi, zaczęła rozglądać się po gabinecie: patrzyła na eleganckie meble, na oprawione dyplomy od władz miasta, na profesjonalnie wykonane zdjęcia ekskluzywnych domów towarowych będących własnością Bradleyów. Zerknąwszy na nie, Simon poczuł, jak przepełnia go duma. Od dziesięciu lat ciężko pracował, by odbudować imperium, które ojciec doprowadził na skraj bankructwa. I udało się: w ciągu dekady nie tylko odrobił straty, ale pomnożył zyski. Sukces zawdzięczał umiejętności skupienia się na celu. Nawet urodziwa kobieta nie była w stanie rozproszyć jego uwagi. - Pani wybaczy. - zamierzał odprowadzić gościa do drzwi - ale naprawdę jestem dziś zajęty. Tula obdarzyła go promiennym uśmiechem. Oczy jej rozbłysły, w policzku pojawił się dołeczek. Simon wstrzymał oddech. - Najmocniej przepraszam. Muszę z panem porozmawiać. - Słucham. Co jest tak ważnego, że przez tydzień gotowa była pani warować pod moimi drzwiami? Zmarszczyła czoło. - Może powinien pan usiąść. - Panno Barrons. - W porządku, jak pan chce. Ale ostrzegałam. Wzdychając ciężko, wskazał na zegarek. - Wiem, jest pan zajętym człowiekiem. A zatem: panie Bradley, gratuluję. Jest pan ojcem. Cierpliwość Simona się wyczerpała. - Pani pięć minut minęło. - Ująwszy Tulę za łokieć, skierował się ku drzwiom. Próbowała się opiera , ale nie zamierzał poświęcić jej ani chwili więcej. Co jak co, ale nie był niczyim ojcem. - Rety, niech pan poczeka! - Wbiła obcasy w miękki dywan. - Ale z pana raptus. - Nie mam żadnych dzieci - wycedził Simon. - Nigdy z panią nie spałem. - Ja z panem też nie. Nie mówię, że to ja jestem matką. Nie słuchał, ciągnął ją do drzwi. - Wszystko bym panu spokojnie wyjaśniła, opowiedziała o synu, ale zaczął mnie pan poganiać. Przystanął na moment. O synu? Niemożliwe! Skorzystawszy z okazji, Tula uwolniła rękę i cofnęła się o krok. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. - Zdaję sobie sprawę, że to dla pana szok. Pokręcił głową. Dość tego! Nie z nim te numery. Najwyraźniej Tula Barrons ma urojenia. - Panno Barrons, nigdy pani nie spotkałem - rzekł, siląc się na cierpliwość - a więc jest rzeczą niemożliwą, abyśmy mieli dziecko. Następnym razem, jak będzie chciała pani wyłudzić alimenty, niech pani wybierze faceta, z którym choć raz była pani w łóżku. Zamrugała, po czym wybuchnęła śmiechem. - No przecież mówię, że nie jestem matką dziecka! Jestem jego ciotką. Ale pan na sto procent jest ojcem. Nathan ma pana oczy, brodę, upór. To nie wróży najlepiej na przyszłość. Z drugiej strony upór czasem bywa zaletą. Nathan? Nieistniejące dziecko ma imię? To go jednak nie czyniło bytem bardziej realnym. - To jakieś szaleństwo! Lepiej niech pani przyzna wprost, o co chodzi. Mrucząc pod nosem, Tula zawróciła do biurka. - Miałam przygotowaną całą mowę, a teraz wszystko mi się pomieszało. - Pomieszało? - Simon sięgnął po telefon. Wezwie ochronę; niech ją zabiorą. Nie ma czasu na głupstwa. - Nie jestem wariatką - powiedziała. - Błagam, niech mi pan poświęci pięć minut. Rozłączył się. Sam nie był pewien dlaczego. Może sprawił to błysk w jej niebieskich oczach. Może dołeczek, który pojawiał się i znikał. W każdym razie, jeśli istnieje choć cień szansy, że mówi prawdę, powinien jej wysłuchać. - Dobrze. - Spojrzał na zegarek. - Pięć minut. - Fajnie. - Wzięła głęboki oddech. - Mniej więcej półtora roku temu spotykał się pan z Sherry Taylor. Pamięta pan? - Tak - odparł ostrożnie. - To moja kuzynka, a ściślej siostra cioteczna. Nie słuchał. Usiłował przywołać wspomnienia. Czy to możliwe.? - Wiem, że trudno się panu z tym pogodzić - ciągnęła Tula - ale kiedy byliście razem, Sherry zaszła w ciążę. Pół roku temu w Long Beach przyszedł na świat pana syn. - Ale. - Powinna była pana zawiadomić. - Rozłożyła bezradnie ręce. - Próbowałam przemówić jej do rozsądku, ale twierdziła, że nie chce komplikować panu życia czy coś w tym stylu. Komplikować? Dobre sobie! Nawet nie pamiętał, jak ta Sherry wyglądała! Potarł czoło, jakby to mogło odświeżyć mu pamięć. Jak przez mgłę widział obraz młodej kobiety, z którą spędził raptem dwa tygodnie. Potem się rozstali. On wrócił do swoich zajęć, a ona. Urodziła jego syna? I nawet nie raczyła go poinformować? - Jak? Kiedy? Dlaczego? - Dobre pytania. - Tula pokiwała smutno głową. - Wiem, że to dla pana szok. - Dlaczego teraz? - spytał. - Dlaczego wcześniej Sherry milczała? Dlaczego to pani, a nie ona mi o wszystkim mówi? Oczy Tuli zaszkliły się. Wystraszył się. Chryste, chyba nie zamierza się rozpłakać? Nie znosił, jak kobieta płacze. Na szczęście Tula wzięła się w garść. Wprawdzie oczy nadal jej lśniły, ale płaczu już się nie obawiał. - Sherry zginęła dwa tygodnie temu. Zaskoczyły go jej słowa. - Przykro mi - rzekł. Wiedział, że to oklepany frazes, ale co innego miał powiedzieć? - W wypadku samochodowym. Poniosła śmierć na miejscu. - Panno Barrons. - Błagam, niech pan mówi do mnie Tula. - W porządku. - Przynajmniej tyle może dla niej zrobić. Po raz pierwszy od dawna nie wiedział, co począć. Zażądać, aby dostarczono mu dziecko? I jeśli okaże się, że naprawdę jest jego, wtedy się nim zaopiekować? Ale jak ma wierzyć obcej kobiecie? To jakiś absurd! Dlaczego Sherry się z nim nie skontaktowała? Jeżeli był ojcem Nathana, chybaby się odezwała? Potarł brodę. - Proszę mi wybaczyć, ale prawie nie pamiętam pani kuzynki. Byliśmy z sobą bardzo krótko. Nie rozumiem, dlaczego pani uważa, że dziecko jest moje. - Bo figuruje pan w jego akcie urodzenia. - Pani kuzynka dała synowi moje nazwisko, a mnie o niczym nie powiadomiła? - spytał z oburzeniem. - Wiem, źle zrobiła. - Mogła wpisać pierwszą lepszą osobę, jaka przyszła jej do głowy. - Sherry nie miała zwyczaju kłamać. Simon parsknął śmiechem. - Czyżby? Tula skrzywiła się. - No tak. Z panem nie postąpiła fair. Ale syna nigdy by nie okłamała. - Dlaczego mam wierzyć, że to mój syn? - Spał pan z Sherry czy nie? - Owszem, ale. - I wie pan, jak dochodzi do zapłodnienia? - Bardzo śmieszne. - Oczywiście może pan zrobić test na ojcostwo, ale ręczę, że Sherry nie wymieniłaby pana w testamencie, gdyby miała jakiekolwiek wątpliwości. - W testamencie? - W jego głowie rozległ się dzwonek alarmowy. - Nie wspomniałam panu o tym? - Nie. Potrząsnąwszy głową, usiadła na krześle. - Przepraszam. To był ciężki dla mnie okres: wypadek Sherry, załatwianie pogrzebu, porządkowanie jej spraw i zabranie dziecka do mojego domu w Crystal Bay. Czując, że rozmowa potrwa dłużej niż pięć minut, Simon obszedł biurko i usiadł w fotelu obrotowym. - Mówiła pani o testamencie - przypomniał. Sięgnęła do ogromnej czarnej torby przewieszonej przez ramię i wyjęła dużą brązową kopertę. - To kopia. Proszę przeczytać. Zostałam wyznaczona na tymczasowego opiekuna Nathana. Dziecko mam panu przekazać, kiedy uzyskam pewność, że jest pan gotów pełnić rolę ojca. Nie słyszał jej słów. Przebiegł wzrokiem testament, szukając właściwego fragmentu: "Opiekę nad moim synem, Nathanem Taylorem, powierzam ojcu dziecka, Simonowi Bradleyowi". Czytał to zdanie raz po raz, jakby próbował je zrozumieć. Podniósłszy głowę, zobaczył, że Tula intensywnie się w niego wpatruje. Czeka na jego reakcję. Psiakrew! W związkach z kobietami zawsze starał się zachować maksymalną ostrożność. Rodzicielstwo nigdy go nie pociągało. Samą Sherry pamiętał jak przez mgłę, natomiast doskonale przypominał sobie pękniętą gumkę. Takich rzeczy mężczyzna nie zapomina. Tyle że niedługo później Sherry znikła z jego życia, a o dziecku go nie zawiadomiła. Całkiem możliwe więc, że tamtego wieczoru. Nie można wykluczyć, że Nathan jest jego synem. Tula obserwowała go w milczeniu. Widziała, jak Simon walczy z sobą, jak powoli przyjmuje pewne fakty do wiadomości. Owszem, z początku był zirytowany, nawet nieuprzejmy. Ale w tej sytuacji to chyba normalne. Bądź co bądź niecodziennie człowiek się dowiaduje, że ma nieślubne dziecko. Simon Bradley był inny, niż się spodziewała. Wprawdzie nie łączyła jej z Sherry szczególnie bliska zażyłość, ale znała gust kuzynki. Wysoki przystojny brunet, władczy i arogancki, nie byłby w jej typie. Sherry wolała miłych i nieśmiałych intelektualistów. Simon zaś emanował siłą, pewnością siebie, energią seksualną. Odkąd weszła do gabinetu, czuła w powietrzu dziwne wibracje. - Czego pani ode mnie oczekuje? - spytał, przerywając jej rozmyślania. - To chyba oczywiste? Odłożył testament na biurko. - Oczywiste? Niekoniecznie. - Umówmy się tak. Przyjedzie pan do mnie do Crystal Bay i pozna syna. Porozmawiamy spokojnie i spróbujemy coś ustalić. Potarł ręką kark. Cisza przedłużała się. - Dobrze - oznajmił w końcu. - Poda mi pani adres? Simon zapisał adres i wstał, dając jej do zrozumienia, że skończyli. W porządku, nie chciała mu przeszkadzać. Zresztą miała parę spraw do załatwienia. Również wstała i wyciągnęła na pożegnanie rękę. Chwilę się zawahał, po czym ją uścisnął. Tak jak przy powitaniu Tulę przeszył dreszcz. Simon Bradley chyba też musiał go poczuć, bo szybko puścił jej rękę, a swoją wepchnął do kieszeni. Biorąc głęboki oddech, uśmiechnęła się. - A zatem do wieczora - rzekła, opuszczając gabinet. ROZDZIAŁ DRUGI - Jak poszło? Na dźwięk głosu przyjaciółki Tula odetchnęła z ulgą. Anna Cameron Hale była jedyną osobą, na którą w każdej sytuacji mogła liczyć. Nic więc dziwnego, że po powrocie z San Francisco i spotkaniu z Bradleyem natychmiast do niej zadzwoniła. - Tak jak się spodziewałam. - Czyli nie wiedział o dziecku? - Nie. Nathan, który według opiekunki, pani Klein, cały czas zachowywał się jak aniołek, podskakiwał radośnie w swoim bujaczku, odpychając się od podłogi nogami. Tula poczuła ukłucie w piersi. Jak to jest, że w ciągu dwóch krótkich tygodni można tak mocno pokochać drugą istotę? - Pewnie przeżył niemały szok - rzekła Anna. - To prawda. Ja wiedziałam o Nathanie, a też przeżyłam szok, kiedy okazało się, że Sherry mnie wyznaczyła do tymczasowej opieki nad małym. - Tyle że w jej wypadku szok trwał raptem pięć minut. - Facet sprawiał wrażenie oszołomionego. - Co teraz? - Umówiliśmy się, że wpadnie wieczorem, pozna Nathana, pogadamy. - Nagle przypomniała sobie dreszcz emocji, jaki poczuła, kiedy Simon uścisnął jej dłoń. O nie! Miała dość spraw na głowie. - Że wpadnie? Do ciebie do domu? - Tak. Bo co? - Nie, nic. Ale może zajrzałabym wcześniej i. Tula parsknęła śmiechem. Wiedziała, o co Annie chodzi. - Nic z tego! Nie będziesz u mnie sprzątać. Simon Bradley to nie królowa brytyjska. Anna również się roześmiała. - W porządku. Tylko uprzedź go, żeby patrzył pod nogi. Odsunąwszy się od blatu kuchennego, Tula zajrzała do salonu. Po całej podłodze walały się zabawki; na stoliku koło kanapy stał laptop, obok leżał maszynopis. Kiedy robiła ostatnie poprawki do książki, o wszystkim innym - na przykład sprzątaniu - zapominała. Wzruszyła ramionami. Trudno. Było czysto, choć czasem panował nieporządek. Zwłaszcza odkąd Nathan z nią zamieszkał. Nigdy wcześniej nie sądziła, że wraz z małym dzieckiem przybywa w domu tyle sprzętów. - Przypomnij mi, kochana, po co do ciebie zadzwoniłam? - Bo jestem twoją przyjaciółką i nie możesz się beze mnie obyć - odparła Anna. - Masz rację. - Tula pogładziła Nathana po główce, kiedy przebierając nóżkami, śmignął obok. - Wiesz, to było dziwne spotkanie. Simon był arogancki, nieuprzejmy, a zarazem. - A zarazem.? Miał w sobie coś ekscytującego, odparła w myślach. Coś, co przykuwa uwagę, czemu trudno się oprzeć. Na ogół nie pociągali jej mężczyźni w garniturach i krawatach. Zresztą sytuacja z Nathanem była wystarczająco trudna. Po co ją dodatkowo komplikować? Z drugiej strony ten dreszczyk podniecenia, jaki czuła. - Hej! Czy mogłabyś dokończyć zdanie? Co następuje po "A zarazem"? - Nic - odparła Tula. - Nic nie następuje. - Mam w to uwierzyć? Dlaczego? - Bo cię o to proszę. Anna westchnęła teatralnie. - W porządku. Więc co planujesz na wieczór? - Rozmowę. Chcę, żeby poznał syna. Chcę ich poobserwować razem. Poradzę sobie. Pamiętaj, że dorastałam w otoczeniu takich mężczyzn jak Simon Bradley. - Kochanie, nie każdy facet w garniturze jest taki jak twój ojciec. - Ale większość. Wiedziała, bo w jej rodzinie wszyscy mężczyźni nosili garnitury. Pewnie się w nich urodzili. I mieli klapki na oczach. Żyli po to, aby pomnażać stan konta. Podejrzewała, że nawet nie orientowali się, że dookoła istnieje wielki ciekawy świat pełen fascynujących domów, ludzi, rzeczy. Nie miała cienia wątpliwości, co Simon Bradley pomyśli o jej małym zagraconym domku, bo jej ojciec pomyślałby dokładnie to samo, to znaczy, gdyby raczył ją odwiedzić. Uznałby, że dom jest za stary, za ciasny. Nie podobałyby mu się niebieskie ściany z żółtym pasem pod sufitem ani rysunek cyrku na ścianie łazienki. Przypuszczalnie odczucia Simona niewiele będą się różniły. - Właściwie to nie ma znaczenia, co ojciec Nathana pomyśli sobie o mnie lub moim domu. Jesteśmy dwojgiem obcych ludzi, których łączy jedynie dziecko. Nie zamierzam stawać na głowie i zmieniać czegokolwiek w swoim otoczeniu, żeby facet, którego nie znam, pomyślał, że jestem kimś, kim nie jestem. - Wiesz, że nawet to zrozumiałam? - powiedziała ze śmiechem Anna. - Chyba to o czymś świadczy. - Że znamy się jak łyse konie? - Tak. I dlatego wiem, co zrobisz na kolację. Kurczaka w rozmarynie. Tula uśmiechnęła się pod nosem. Kurczak w rozmarynie to jej popisowe danie. Jeśli Simon nie jest wegetarianinem, powinno mu smakować. Boże! A jeśli nie jada mięsa? Nie, uznała. Tacy jak on fundują klientom steki na lunch. - Zgadłaś. Zjemy, a potem ustalimy jakiś harmonogram wizyt, żeby mógł poznać Nathana. - Ty i harmonogram! - Anna parsknęła śmiechem. - Umiem być zorganizowana - oznajmiła bez większego przekonania w głosie. - Nie bywam z wyboru. - Dobra, dobra. Jak mały? - Świetnie. - Powiodła wzrokiem za maleństwem, które odpychając się nóżkami, wędrowało w bujaczku po kuchni. - Jest taki grzeczny. I taki mądry. Dziś rano, kiedy spytałam, gdzie ma nosek, wskazał go. A raczej uderzył się w nos pluszowym królikiem, którym wymachiwał w powietrzu, ale zaliczyła mu to za odpowiedź. - Rezerwuj dla niego miejsce na Harwardzie. - Chyba powinnam. Słuchaj, muszę kończyć. Czeka mnie zrobienie kolacji, mycie Nathana, siebie może też. - Dobra. Zadzwoń jutro. - Okej. Rozłączywszy się, Tula oparła się o zlew i rozejrzała wkoło. Żółte kafelki, białe szafki, niebieski blat, miedziane patelnie wiszące nad palnikami. Lubiła swoją kuchnię. Lubiła swój dom. Lubiła swoje życie. I kochała swojego malutkiego siostrzeńca. Simon Bradley będzie musiał bardzo się postarać, aby udowodnić jej, że nadaje się na ojca. Simon Bradley nie lubił niespodzianek. Kiedy człowiek na moment traci czujność, zawsze dzieje się coś złego. Porządek. Zasady. Dyscyplina. To wyznawał i rozumiał. Dlatego spojrzawszy na kobietę, która weszła do jego gabinetu, od razu wiedział, że przynosi kłopoty. Powiódł po niej wzrokiem: nawet była ładna. Szczupła, około metra sześćdziesięciu wzrostu, jasne krótko przycięte włosy, duże srebrne kółka w uszach, niebieskie oczy, które przyglądały mu się badawczo. Lekki uśmiech na twarzy. Ubrana w czarne dżinsy, czarne wysokie buty i jaskrawoczerwony sweter, który opinał drobne, ponętnie zaokrąglone ciało. Nazwa - Test na miłość Autor - Maureen Child Wydawca - Harlequin Kod ISBN - 9788323888475 Kod EAN - 9788323888475 Rok wydania - 2013 Format - 10,5x17 cm Ilość stron - 154 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Lato we Włoszech, Najpiękniejsza w Londynie - Chantelle Shaw, Helen Brooks - 2850140483

10,97 zł

Lato we Włoszech, Najpiękniejsza w Londynie - Chantelle Shaw, Helen Brooks

Książki & Multimedia > Książki

Opis - O książce Gina nie widziała Lanza di Cosimo dziesięć lat. Wtedy pracowała jako kelnerka w jednej z jego restauracji i przeżyli gorący romans. Lanzo odszedł, ale ponieważ był jej pierwszą miłością, to wspomina ona same dobre rzeczy. Teraz jednak nie jest już beztroską dziewczyną. Ma za sobą nieudane małżeństwo i niełatwo jej znów zaufać mężczyźnie. Nawet jeśli jest to dawny ukochany Lanzo. Właściciel agencji nieruchomości Steel Landry poszukuje dekoratora wnętrz. Na rozmowę przychodzi Toni. Jest młodą wdową z dwójką dzieci i długami męża do spłacenia. Robi na Steelu piorunujące wrażenie i natychmiast dostaje pracę. Steel dopiero potem uświadamia sobie, w jak trudnej sytuacji się znalazł: nigdy nie uznawał łączenia uczuć z pracą, a Toni zupełnie zawróciła mu w głowie. Fragment książki Gina zastanawiała się, czy każda kobieta do końca życia pamięta pierwszego kochanka. Z całą pewnością nie jej jednej serce szybciej biło na widok mężczyzny, w którym wiele lat temu zakochała się do szaleństwa. To musiał być Lanzo. To on stał po drugiej stronie zatłoczonego pomieszczenia. Rozpoznała go bez trudu, choć ich przelotny romans skończył się dekadę wcześniej. Lanza nadal uważano za jednego z najatrakcyjniejszych kawalerów do wzięcia w całej Europie, jego zdjęcia regularnie pojawiały się w plotkarskich czasopismach. Rzucał się w oczy wszędzie, gdziekolwiek się zjawił. Nie mogła oderwać od niego wzroku, zupełnie jak wtedy, gdy miała osiemnaście lat i była zakochana po uszy. Zastanawiała się, czy wyczuł na sobie jej uważne spojrzenie, gdy nagle obejrzał się. Przez kilka sekund patrzyli na siebie w milczeniu, aż Gina w końcu odwróciła wzrok, pozorując zainteresowanie innymi uczestnikami przyjęcia. Spokojne wody Poole Harbour na południowym wybrzeżu Anglii na jeden weekend zamieniły się w hałaśliwy tor wyścigowy potężnych motorówek. Imponujące maszyny przez cały dzień ścigały się na falach, osiągając rekordowe prędkości, lecz wraz z nastaniem wieczoru silniki umilkły, a wspaniałe łodzie zacumowano przy nabrzeżu. Gina nie mogła nie zauważyć, że ten niebezpieczny sport przyciąga wyjątkowo atrakcyjnych ludzi. Po sali kręciły się hostessy, podobne do siebie, ubrane w mini, opalone blondynki z nienaturalnie wielkimi biustami, i zabawiały smagłych, hałaśliwych kierowców i mechaników. Gina nie mogła zrozumieć, dlaczego ludzie narażają życie dla zabawy i między innymi dlatego zupełnie nie interesowała się wyścigami. Na imprezie czuła się nieswojo, a przyszła tylko dlatego, że Alex, jej kolega z liceum, niedawno objął funkcję menedżera ekskluzywnej restauracji Di Cosimo i ją zaprosił. Twierdził, że przyda mu się moralne wsparcie podczas pierwszej dużej imprezy, tymczasem okazało się, że to Gina potrzebuje pomocy. Trzęsły jej się kolana i miała zawroty głowy, całkiem jakby była wstawiona, choć wypiła zaledwie jeden kieliszek szampana. Zareagowała tak na widok Lanza. Nie sądziła, że nadal interesuje się wyścigami łodzi motorowych, więc nie mogła wiedzieć o jego obecności na imprezie. Co prawda, był właścicielem restauracji, lecz przecież mnóstwo lokali na całym świecie należało do sieci Di Cosimo. Nie można było przewidzieć, że Lanzo będzie bawił w Poole. Choć Lanzo di Cosimo miał dobrze po trzydziestce, ze swoją oliwkowozłocistą skórą i kruczoczarnymi włosami bez śladu siwizny prezentował się jak jeden z niewiarygodnie przystojnych modeli na rozkładówkach magazynów z modą. Wysoki i muskularny, ubrany był w szyte na miarę spodnie i białą koszulę z tak cienkiego jedwabiu, że Gina dostrzegła mięśnie brzucha. Odetchnęła głęboko i przeszło jej przez myśl, że reaguje nie tylko na jego wygląd. Lanzo miał w sobie zmysłowy magnetyzm, który przykuwał uwagę niemal wszystkich kobiet, bez względu na wiek. Nie dało się przejść obok niego obojętnie. Dziewczyny otaczały go szczelnym wianuszkiem, nawet nie próbując ukrywać fascynacji jego osobą. Był miliarderem i playboyem, którego namiętność do niebezpiecznych sportów szła w parze ze słabością do długonogich blondynek. Te zmieniał jak rękawiczki i Gina nigdy nie mogła zrozumieć, co takiego dostrzegł w niej dziesięć lat temu. Przecież była tylko przeciętną brunetką, choć jako osiemnastolatka ani przez chwilę nie powątpiewała w szczerość i głębię uczucia Lanza. Dopiero z czasem uświadomiła sobie, że jej zauroczenie było żenująco szczenięce i niedojrzałe. Nawet nie musiał się zbytnio wysilać, aby wskoczyła mu do łóżka. Na własną prośbę stała się dla niego wygodną dziewczyną na lato w Poole. Nie chciał łamać jej serca. Cała wina za to, co się wtedy zdarzyło, spoczywała na niej. Minęło jednak dużo czasu, Gina dorosła emocjonalnie i przestała rozpamiętywać pierwszą miłość. Nie była już naiwną dziewczyną, której Lanzo zawrócił w głowie. Korciło ją, by zerknąć na niego raz jeszcze, ale opanowała się i powoli podeszła do okien ciągnących się przez całą długość restauracji. Zamiast gapić się na dawnego kochanka, postanowiła w spokoju kontemplować nadmorski krajobraz. Lanzo nieco się przesunął, żeby nadal widzieć kobietę w niebieskiej sukience. Rozpoznał ją, lecz nie był w stanie przypomnieć sobie, gdzie i kiedy się spotkali. Teraz, gdy odwróciła się do niego plecami, podziwiał jej lśniące, bardzo długie włosy. Nie mogłaby bardziej różnić się od blond fanek, które zawsze kręciły się na organizowanych z okazji zakończenia wyścigów imprezach. Młoda modelka stojąca nieopodal najwyraźniej zauważyła rozkojarzenie Lanza, gdyż przysunęła się bliżej i przywarła do niego całym ciałem. Zmarszczył brwi i pomyślał, że dziewczyna jest naprawdę bardzo młoda i znacznie lepiej prezentowałaby się bez grubej warstwy makijażu na niemal dziecięcej buzi. W krótkiej mini i na niedorzecznie wysokich obcasach kojarzyła mu się z nowo narodzoną żyrafą kołyszącą się na patykowatych kończynach i trzepoczącą długimi rzęsami. Zainteresowanie w jej oczach było oczywiste. Wiedział, że mógłby ją mieć, gdyby tylko skinął palcem, i pewnie kiedyś uległby pokusie. Teraz jednak nie był już naładowanym testosteronem dwudziestolatkiem i przestał zwracać uwagę na dziewczyny, które dopiero co skończyły liceum. - Gratuluję wygranej - odezwała się blondynka lekko zadyszanym głosem. - Wyścigi łodzi motorowych są strasznie fajne. Jak szybko pływasz? - Łódź rozpędza się do stu sześćdziesięciu kilometrów na godzinę - odparł, starając się ukryć zniecierpliwienie. - Jejku! - Uśmiechnęła się szeroko. - Ale bym chciała tak sobie popływać. Lanzo wzdrygnął się na myśl o tym, że miałby zabierać kogoś na wycieczkę swoją ukochaną maszyną. Wart milion funtów "Sokół" był jedną z najnowocześniejszych łodzi wyścigowych na świecie. - Łodzie wyścigowe nie są idealne na wycieczki. Buduje się je do bicia rekordów prędkości, a nie dla wygody pasażerów - objaśnił. - Lepiej będziesz się bawiła na statku. Pogadam z kumplem, załatwi ci miejsce na wycieczkowcu - mruknął, a następnie delikatnie, lecz stanowczo zdjął dłoń dziewczyny ze swojego ramienia i odszedł. Gina patrzyła na promienie zachodzącego słońca, które odbijały się od fal, rozjaśniając wierzchołki drzew na wyspie Brownsea. Doszła do wniosku, że przyjemnie jest wrócić do domu. Przez ostatnie dziesięć lat niemal przez cały czas tkwiła w Londynie i ciężko pracowała, więc zdążyła zapomnieć, jak cudowny spokój panuje na wybrzeżu. Niestety, rozmyślania o domu nie działały na nią kojąco. Co prawda była właścicielką nowoczesnego mieszkania z widokiem na morze, ale straciła pracę w miejscowej firmie i nie dawała sobie rady ze spłatą długu hipotecznego. Sytuacja była przerażająco podobna do tej z Londynu, kiedy Gina musiała spłacać raty kredytu i czynsz za dom, który kupiła razem z Simonem. Niestety, Simon stracił pracę, a jej dochody nie wystarczały im na wszystkie wydatki. Odeszła od Simona i dom został sprzedany, ona jednak nie zobaczyła z tego ani grosza, gdyż cała suma poszła na uregulowanie zadłużenia. Nie miała oszczędności, dlatego wzięła gigantyczny kredyt pod zastaw mieszkania w Poole, by je wykupić. Teraz jednak coraz poważniej zastanawiała się nad jego sprzedażą, zanim bank zdoła przejąć je na własność. Jej życie nie układało się tak, jak to sobie zaplanowała. Sądziła, że po kilku latach pracy zawodowej wyjdzie za mąż i urodzi dwoje dzieci, chłopca o imieniu Matthew i dziewczynkę o imieniu Charlotte. Owszem, popracowała zawodowo i poślubiła Simona, ale okazało się, że dzieci nie rodzą się na zawołanie, nawet jeśli bardzo się tego pragnie, a małżeństwa nie zawsze trwają wiecznie. Odruchowo dotknęła dłonią długiej cienkiej blizny na policzku, która ciągnęła się przez szyję aż do ramienia. Nigdy nie przypuszczała, że w wieku dwudziestu ośmiu lat będzie bezrobotną i zapewne bezpłodną rozwódką. Jej wielki życiowy plan legł w gruzach, a jakby tego było mało, wkrótce miała stracić ukochane mieszkanie. Zatopiona w myślach, omal nie podskoczyła, gdy tuż przy jej uchu rozległ się męski głos. - I jak impreza? - spytał Alex. - Myślisz, że wybór kanapek jest wystarczający? Powiedziałem szefowi kuchni, żeby przygotował dwanaście rodzajów, w tym trzy opcje wegetariańskie. - Przyjęcie jest świetne - zapewniła Gina. - Nie zamartwiaj się tak, jeszcze zdążysz osiwieć. Alex zaśmiał się ze skruchą. - Czuję, że przybyło mi siwizny, odkąd zostałem tutaj menedżerem - westchnął. - Lanzo di Cosimo ma wysokie oczekiwania i wszystkie jego restauracje muszą być doskonałe. To ważne, żebym dzisiaj zrobił na nim dobre wrażenie. - Moim zdaniem radzisz sobie rewelacyjnie. Wszystko jest na najwyższym poziomie, a goście wydają się zachwyceni. - Gina umilkła i dopiero po chwili dodała z pozorną obojętnością: - Nie wiedziałam, że zjawi się tu sam właściciel Di Cosimo Holdings. - Och, Lanzo przyjeżdża do Poole dwa albo trzy razy w roku. Gdybyś nas częściej odwiedzała zamiast imprezować w stolicy, z pewnością wpadłabyś na niego. Przyjeżdża głównie na wyścigi, ale jakiś rok temu kupił sobie niesamowity dom na Sandbanks. - Alex uśmiechnął się od ucha do ucha. - Aż trudno uwierzyć, że działka piasku w Dorset jest teraz jednym z najdroższych miejsc na świecie. - Nagle zamarł. - O wilku mowa. Gina spojrzała w tym samym kierunku i zobaczyła, że Lanzo idzie prosto do nich. Jej serce zabiło równie mocno jak za dawnych lat, kiedy zatrudniła się na całe lato jako kelnerka w tej restauracji. Miał hipnotyzujące spojrzenie, zapewne z powodu niezwykłego koloru oczu. Przy tak ciemnych włosach powinien mieć brązowe tęczówki, tymczasem były intensywnie zielone. Gina pomyślała, że czas dokonał rzeczy niemożliwej i poprawił to, co doskonałe. W wieku dwudziestu pięciu lat Lanzo był eleganckim, niewiarygodnie przystojnym mężczyzną o lekko łobuzerskim wyglądzie. Dziesięć lat później, dzięki wystającym kościom policzkowym, pełnym wargom i zmysłowemu spojrzeniu wyglądał seksownie i niezwykle interesująco. Dawno temu trzymał ją w ramionach, a ona była pewna, że jest stworzony tylko dla niej. Inni mężczyźni w ogóle się nie liczyli. Od tamtego czasu wiele się zdarzyło. Wyrwała się z patologicznego, opartego na przemocy związku i uświadomiła sobie, że jest silna i potrafi zająć się sobą. Przez jeden szalony moment pragnęła jednak, aby Lanzo znowu przyciągnął ją do siebie, otoczył opieką i sprawił, by poczuła się uwielbiana, tak jak dawniej. Niestety, tak naprawdę nigdy jej nie uwielbiał. To była tylko iluzja, idiotyczne marzenie na jawie, i jak wszystkie marzenia, tak i to okazało się płonne. - Impreza jest znakomita, Alex. - Lanzo popatrzył z uznaniem na menedżera restauracji. - Jedzenie smakuje gościom, mnie zresztą też. Alex wyraźnie się odprężył. - Dzięki. Cieszę się, że wszystko gra. - Nagle uświadomił sobie, że uwaga Lanza skupia się na kimś innym. - Pozwól, że cię przedstawię mojej dobrej przyjaciółce, Ginevrze Bailey. - Ginevra. To włoskie imię - zauważył Lanzo cicho. Zaintrygowało go, że Gina z wyraźną niechęcią podała mu rękę. Jej palce lekko zadrżały, gdy je ściskał. Miała miękką, jasną skórę, wyraźnie kontrastującą z jego śniadą opalenizną. Pod wpływem impulsu uniósł jej dłoń i przycisnął do ust. Gina szeroko otworzyła oczy i wyszarpnęła rękę z uścisku. Poczuła się tak, jakby poraził ją prąd. Z wysiłkiem przełknęła ślinę, usiłując zachować trzeźwość umysłu. - Moja babcia pochodziła z Włoch, mam imię po niej - wyjaśniła chłodno. Na szczęście lata pracy dla bardzo wymagającego prezesa dużej sieci domów towarowych sprawiły, że stała się specjalistką od ukrywania myśli. Nikt nie wpadłby na to, że bliskość Lanza wywołała u niej przyspieszone bicie serca. Jego zielone oczy zalśniły, więc szybko odwróciła wzrok. Czuła, że jest nią zainteresowany, ale nie miała zamiaru przypominać mu, że kiedyś, dawno temu, byli kochankami. Dziesięć lat to szmat czasu. Lanzo z pewnością zdążył zaliczyć całe tabuny kobiet. Dobrze, że jej nie rozpoznał. Dzięki temu miała szansę uniknąć upokorzenia. Najprawdopodobniej nie poświęcił jej ani jednej myśli, odkąd pod koniec tamtego lata oświadczył, że wraca do domu, i na dobre znikł z jej życia. Lanzo zmrużył oczy, wpatrując się w Ginevrę Bailey. Kogoś mu przypominała, ale wspomnienie było niezwykle ulotne. Przyjrzał się uważnie jej sylwetce. Miała figurę jak klepsydra, a jej uroda nie pozostawiała nic do życzenia. Lubił takie idealnie owalne twarze, skórę gładką jak porcelana i ciemnobłękitne oczy. Jak przez mgłę przypominał sobie, że jedna z jego dziewczyn miała odcień tęczówek o barwie oceanu. Wspomnienie ciągle mu jednak umykało, w niesłychanie irytujący sposób. Może Ginevra Bailey po prostu kojarzyła mu się z którąś z dawnych kochanek? Nie zdołałby ich spamiętać, nawet gdyby bardzo tego pragnął. Alex drgnął, a wtedy Lanzo uświadomił sobie, że ciągle gapi się na piękną brunetkę. Miał ogromną ochotę dotknąć jej długich, kasztanowych włosów. Ta reakcja była tym dziwniejsza, że gustował w wysokich, chudych blondynkach. - Mam nadzieję, że się dobrze bawisz, Ginevro - powiedział. - Jesteś fanką wyścigów łodzi motorowych? - Nie. Nigdy nie pociągały mnie niebezpieczne sporty - odparła krótko. Najwyraźniej zabrzmiało to oschlej, niż powinno, bo Alex uznał za stosowne interweniować. - Gina jest odpowiedzialna za ukwiecenie sali - wyjaśnił pospiesznie. - Bukiety na stołach są piękne, prawda? - W rzeczy samej. - Lanzo rzucił okiem na kompozycję białych i czerwonych róż otoczonych wstęgą bluszczu. - Zatem jesteś florystyką. Gino? - To tylko hobby - wyjaśniła. Swego czasu Simon nakłonił ją do zapisania się na drogi kurs florystyki, a także na jeszcze droższe zajęcia z kuchni francuskiej, żeby była doskonałą gospodynią podczas jego biznesowych kolacji. Ostatnio miała niewielki pożytek ze swoich umiejętności kulinarnych. Najczęściej wrzucała do mikrofalówki gotowe dania. Z prawdziwą przyjemnością jednak przyszykowała kompozycje kwiatowe na przyjęcie. - Firma florystyczna, w której zamówiłem kwiaty, musiała się wycofać z powodu choroby personelu - wyjaśnił Alex. - Na szczęście Gina zaproponowała, że sama udekoruje stoły. - Umilkł, gdy dostrzegł, że jeden z kelnerów przyzywa go rozpaczliwymi gestami. - Wygląda na to, że w kuchni doszło do jakiegoś kryzysu. Wybaczcie, obowiązki wzywają. Gina powiodła za nim wzrokiem, gdy przepychał się przez tłum gości. Została sama z Lanzem. Oczywiście, tak naprawdę nie byli sami, bo w restauracji roiło się od ludzi, dlaczego więc tak się niepokoiła? Każda kobieta pamięta swojego pierwszego kochanka, powtórzyła sobie w myślach. Jej reakcja na Lanza była naturalna, przecież ujrzała twarz z przeszłości. W głębi duszy czuła jednak, że chodzi o coś więcej. Przed małżeństwem spotykała się z kilkoma mężczyznami, lecz nikt, nawet Simon w najlepszym okresie ich związku, nie budził w niej tak dojmującego pragnienia. Pożądała Lanza ze zdumiewającą intensywnością, tak jak dawniej, a może nawet bardziej. Lanzo był dla niej kimś wyjątkowym. Choć ich romans nie trwał długo, sama świadomość, że mężczyzna tego pokroju - bogaty playboy, który mógł mieć każdą kobietę - pożądał właśnie jej, dała Ginie pewność siebie. Dzięki Lanzowi zmieniła się z nieśmiałej nastolatki w pełną wiary we własne siły kobietę, która zrobiła karierę i wpadła w oko odnoszącemu same sukcesy bankowcowi. Niestety, ten sam bankowiec odebrał jej przekonanie o własnej wartości. Przez nieudane małżeństwo Gina przestała wierzyć ludziom. Było jej głupio, że nie uświadomiła sobie wcześniej, jaki naprawdę jest Simon pod swoją czarującą powierzchownością. Nie potrafiła go przejrzeć i teraz czuła się bezbronna. W tej samej chwili podszedł do niej kelner i ponownie napełnił jej kieliszek. Na przyjęciach zwykle poprzestawała na jednym drinku. Zbyt dobrze zapadły jej w pamięć imprezy, na których Simon upijał się i żenował otoczenie. Dziś jednak była wdzięczna, że może oderwać myśli od przytłaczającej bliskości Lanza, więc po odejściu kelnera pospiesznie wypiła łyk szampana. - Czyli nie lubisz łodzi motorowych - mruknął Lanzo. - A w ogóle lubisz jakieś sporty wodne? - W dzieciństwie żeglowałam w zatoce. Pływanie jachtem bardziej relaksuje niż prucie przez wodę z idiotyczną prędkością - oznajmiła. - Ale nie wyzwala tyle adrenaliny. - Jego oczy rozbłysły. - Mieszkasz niedaleko? - Tak, urodziłam się tutaj. Jestem czwartym pokoleniem Baileyów urodzonych w Poole, i chyba ostatnim, bo nie mam braci, którzy mogliby przekazać dzieciom nazwisko. - Wiedziała, że trajkocze, ale lepsze to niż niezręczna cisza. Odetchnęła głęboko. - Długo zabawi pan w Poole? - Mów mi po imieniu - poprawił ją natychmiast. - Niestety, niezbyt długo. Mam inne zobowiązania zawodowe, ale liczę na to, że wkrótce tu wrócę. - Przyjrzał się uważnie jej zarumienionej twarzy i uśmiechnął się. - Może nawet szybciej, niż planowałem - dodał. Zobaczył, że jej źrenice się rozszerzają i zrobiło mu się gorąco. Intrygowała go od chwili, gdy ujrzał ją na drugim końcu sali, i uświadomił sobie, że go obserwuje. Gina zastanawiała się, czy każda kobieta do końca życia pamięta pierwszego kochanka. Z całą pewnością nie jej jednej serce szybciej biło na widok mężczyzny, w którym wiele lat temu zakochała się do szaleństwa. To musiał być Lanzo. To on stał po drugiej stronie zatłoczonego pomieszczenia. Rozpoznała go bez trudu, choć ich przelotny romans skończył się dekadę wcześniej. Lanza nadal uważano za jednego z najatrakcyjniejszych kawalerów do wzięcia w całej Europie, jego zdjęcia regularnie pojawiały się w plotkarskich czasopismach. Rzucał się w oczy wszędzie, gdziekolwiek się zjawił. Nie mogła oderwać od niego wzroku, zupełnie jak wtedy, gdy miała osiemnaście lat i była zakochana po uszy. Zastanawiała się, czy wyczuł na sobie jej uważne spojrzenie, gdy nagle obejrzał się. Przez kilka sekund patrzyli na siebie w milczeniu, aż Gina w końcu odwróciła wzrok, pozorując zainteresowanie innymi uczestnikami przyjęcia. Nazwa - Lato we Włoszech, Najpiękniejsza w Londynie Autor - Chantelle Shaw, Helen Brooks Wydawca - Harlequin Kod ISBN - 9788323893974 Kod EAN - 9788323893974 Rok wydania - 2013 Format - 10,5x17 cm Ilość stron - 314 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Świat chemii 2 Zeszyt ćwiczeń - Lewandowska Dorota, Warchoł Anna - 2846810794

6,38 zł

Świat chemii 2 Zeszyt ćwiczeń - Lewandowska Dorota, Warchoł Anna

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Zamieszczone w zeszycie ćwiczenia i zadania o zróżnicowanym stopniu trudności umożliwiają wielopoziomową pracę, porządkują i utrwalają zdobyte na lekcji wiadomości i umiejętności. Każdy dział rozpoczyna się tabelą, która pomoże uczniowi w dokonaniu samooceny i wskazaniu tych umiejętności, nad którymi musi najbardziej. Uczniowie znajdą zadania rachunkowe jak i te odnoszące się do doświadczeń. Doświadczenia są dla uczniów okazją do lepszego zrozumienia zjawisk zachodzących w przyrodzie. Dział zawsze kończy się blokiem zadań podsumowujących. Szczególne miejsce w zeszycie zajmują mapy myśli są one graficzną ilustracją pojęć oraz zależności między nimi. Ten sposób notowania ułatwia naukę i zwiększa efektywność zapamiętywania. Systematyczna praca z zeszytem umożliwi dobre przygotowanie się zarówno do egzaminu gimnazjalnego, jak i do dalszej edukacji. Nazwa - Świat chemii 2 Zeszyt ćwiczeń Autor - Lewandowska Dorota, Warchoł Anna Oprawa - Miękka Wydawca - WSiP Kod ISBN - 9788302158841 Kod EAN - 9788302158841 Rok wydania - 2016 Język - polski Format - 16.5x23.5cm Ilość stron - 96 Szkoła - Gimnazjum Typ podręcznika - Podręcznik Przedmiot - Chemia Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Módl się i zwyciężaj - Ks. Krystian Wilczyński - 2847771163

3,63 zł

Módl się i zwyciężaj - Ks. Krystian Wilczyński

Książki & Multimedia > Książki

Nazwa - Módl się i zwyciężaj Autor - Ks. Krystian Wilczyński Oprawa - Miękka Wydawca - Emmanuel Kod ISBN - 9788363757625 Kod EAN - 9788363757625 Rok wydania - 2014 Format - 105x145 Ilość stron - 31 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Pochodne instrumenty kredytowe - Izabela Pruchnicka-Grabias - 2854109292

51,27 zł

Pochodne instrumenty kredytowe - Izabela Pruchnicka-Grabias

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Książka, posiadająca istotne walory praktyczne, jest pierwszą pozycją polskiej autorki w tak kompleksowy sposób analizującą nie tylko istotę funkcjonowania kredytowych instrumentów pochodnych, ale również modele ich wyceny, doskonalenie których autorka słusznie uznaje za kluczowe dla rozwoju tego rynku. Niewątpliwą zaletą opracowania jest mnogość przykładów, przeprowadzających Czytelnika przez kolejne etapy szacowania wartości omawianych struktur i tworzących idealną bazę dla zrozumienia konstrukcji tych złożonych produktów. Prof. zw. dr hab. Janusz Soboń Publikacja stanowi cenne kompendium wiedzy zarówno dla praktyków rynku finansowego, jak i studentów oraz słuchaczy studiów podyplomowych i doktoranckich, jak również dla pracowników nauki zainteresowanych wdrażaniem metod kwantyfikacji ryzyka kredytowego w praktykę. Prof. nadzw. SGH dr hab. Paweł Niedziółka Nazwa - Pochodne instrumenty kredytowe Autor - Izabela Pruchnicka-Grabias Oprawa - Miękka Wydawca - CeDeWu Kod ISBN - 9788375563733 Kod EAN - 9788375563733 Wydanie - 1 Rok wydania - 2011 Język - polski Format - 16.5x23.0cm Ilość stron - 280 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Polowanie na Snowdena - Luke Harding - 2836984878

24,13 zł

Polowanie na Snowdena - Luke Harding

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Wszystko zaczęło się od anonimowego maila: "Jestem wyższym rangą członkiem służby wywiadu...". To, co stało się później, było najbardziej spektakularną aferą szpiegowską, którą wywołał jeden człowiek. Edward Snowden był 29-letnim geniuszem komputerowym pracującym dla amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Zaszokował świat, demaskując inwigilowanie polityków i zwykłych ludzi przez władze USA. Wykryte przez niego nieprawidłowości wstrząsnęły przywódcami państw (podsłuchiwana była m.in. prywatna komórka kanclerz Niemiec) i wywołały pasjonującą globalną debatę o granicach inwigilacji. "Polowanie na Snowdena" to dziennikarstwo śledcze w najlepszym wydaniu, książka, którą czyta się jak powieść szpiegowską. Wielokrotnie nagradzany dziennikarz "Guardiana" Luke Harding opowiada niezwykłą historię - od dnia, kiedy Snowden porzucił swoją piękną dziewczynę w Honolulu, zabierając ze sobą dysk komputerowy pełen tajnych informacji, poprzez pobyt w Honkongu, skąd na cały świat wyciekły tajne dane, aż po walkę Snowdena o otrzymanie azylu i dość zaskakujący kierunek jego emigracji: do Rosji. Harding wykonał gigantyczną pracę reporterską i stworzył wielowątkową opowieść, dzięki której czytelnik chwilami czuje, jakby siedział ze Snowdenem w jednym pokoju. Nazwa - Polowanie na Snowdena Oryginalny tytuł - The Snowden Files Autor - Luke Harding Oprawa - Miękka Wydawca - Wielka Litera Kod ISBN - 9788364142598 Kod EAN - 9788364142598 Rok wydania - 2014 Język - polski Tłumacz - Kręc Agnieszka, Rosłan Katarzyna, Wyszogrodzka-Gaik Agnieszka Format - 13.5x20.5cm Ilość stron - 320 Podatek VAT - 5% Premiera - 2014-04-16

Sklep: InBook.pl

Staruszek Anderson - H. Yves, Hermann - 2836930343

28,27 zł

Staruszek Anderson - H. Yves, Hermann

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Missisipi, lata 50. Życie starego Andersona nie należało do najbardziej udanych.  Kilka lat temu zamordowana została jego córka. Wszyscy wiedzą kim byli mordercy, ale sprawiedliwości nigdy nie stało się zadość. Teraz umiera żona Andersona. Dziś już nie ma nic do stracenia... Mocna opowieść o nienawiści i zemście. Świetne tempo i jak zawsze niezwykłe, malarskie ilustracje Hermanna czynią ze  Staruszka Andersona  jeden z najlepszych od lat komiksów belgijskiego mistrza . Staruszek Anderson to po Stacji 16 , Bez przeznaczenia i Krwawych godach czwarty "one-shot" Hermanna, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Komiksowego. Wraz z seriami Wieże Bois-Maury i Jeremiah pokazują, że laureat tegorocznego Grand Prix w Angouleme należy do ulubieńców polskich czytelników.  Nazwa - Staruszek Anderson Autor - H. Yves, Hermann Oprawa - Gąbkowa Wydawca - Prószyński Media Kod ISBN - 9788380693326 Kod EAN - 9788380693326 Wydanie - 0 Rok wydania - 2016 Język - polski Tłumacz - 37080,jakub syty; Format - 24.7x32.7 Ilość stron - 54 Podatek VAT - 5% Premiera - 2016-05-19

Sklep: InBook.pl

My Little Pony Equestria Girls Zadanie naklejanie Rainbow Rocks LAS 2002 - Praca zbiorowa - 2854923488

10,70 zł

My Little Pony Equestria Girls Zadanie naklejanie Rainbow Rocks LAS 2002 - Praca zbiorowa

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Witaj w Equestrii! Dołącz do swoich ulubionych bohaterek i baw się razem z nimi! Rozwiąż zadania, by się dowiedzieć, jak przyjaciółki poradziły sobie z przygotowaniem szkolnych występów. Pomóż Rainbow Dash, Pinkie Pie i Twilight skomponować superhit i przekonaj się, kto zaśpiewa w zespole Rainbooms. Sprawdź też, z którą przyjaciółką z Equestrii łączy Cię najwięcej. Czas zacząć wspaniałą zabawę wraz z przyjaciółkami z Equestrii! Nazwa - My Little Pony Equestria Girls Zadanie naklejanie Rainbow Rocks LAS 2002 Autor - Praca zbiorowa Oprawa - Miękka Wydawca - Ameet Kod ISBN - 9788325318635 Kod EAN - 9788325318635 Rok wydania - 2014 Język - polski Format - 20.4x29.0 Ilość stron - 16 Podatek VAT - 5% Premiera - 2014-11-19

Sklep: InBook.pl

szukaj w Kangoo ekskluzywna dla mam

Sklepy zlokalizowane w miastach: Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań, Gdańsk, Szczecin, Bydgoszcz, Lublin, Katowice

ekskluzywna dla mam

- znaleziono 1 polecany sklep

 

sklep Artdeco.sklep.pl

w rejestrze od 2006r.

tel. 616 515 253, Poznań

Artykuły dekoracyjne wyposażenia wnętrz.

polski producent - rękodzieło - polska - grecja - walking sticks orygi...

opinie:9

Szukaj w sklepach lub całym serwisie

1. Sklepy z ekskluzywna pl dla mam

2. Szukaj na wszystkich stronach serwisu

t1=0.047, t2=0, t3=0, t4=0.018, t=0.047

Dla sprzedawców

copyright © 2005-2024 Sklepy24.pl  |  made by Internet Software House DOTCOM RIVER