modna nie tylko dla pana jozka 45567

- znaleziono 54 produkty w 7 sklepach

FUTU.RE - Dmitry Glukhovsky - 2849193461

31,63 zł

FUTU.RE - Dmitry Glukhovsky

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Pokonaliśmy śmierć. I co dalej? Odkrycia naukowe poprzedniego pokolenia zapewniły mojemu nieśmiertelność i wieczną młodość. Ziemię zaludniają piękne, tryskające zdrowiem i nieznające śmierci istoty. Lecz każda utopia ma swoje cienie. Tak... Ktoś musi to robić - czuwać, by ów nowy wspaniały świat nie runął pod ciężarem przeludnienia, dbać, by jego kruchej równowagi nie zniszczyły zwierzęce instynkty człowieka. Ktoś musi troszczyć się o to, by ludzie żyli tak, jak przystoi nieśmiertelnym. Tym kimś jestem ja. FUTU.RE - oszałamiająca rozmachem wizji i ładunkiem emocji nowa powieść Dmitrija Glukhovsky'ego, autora bestsellerowego METRA 2033; to nie tylko pełnokrwista science fiction z trzymającą w napięciu fabułą, zaskakującymi zwrotami akcji i wielopłaszczyznową refleksją na temat kondycji społeczeństw Europy, Ameryki, Rosji... To literatura, która aż kipi od emocji. O ile autor METRA 2033 był jeszcze właściwie chłopcem, to FUTU.RE napisał już mężczyzna. Nazwa - FUTU.RE Autor - Dmitry Glukhovsky Oprawa - Miękka Wydawca - Insignis Media Kod ISBN - 9788363944483 Kod EAN - 9788363944483 Rok wydania - 2015 Język - polski Tłumacz - Podmiotko Paweł Format - 14.0x21.0cm Ilość stron - 640 Podatek VAT - 5% Premiera - 2015-03-05

Sklep: InBook.pl

Notes A6/80K - 2850137128

10,16 zł

Notes A6/80K

Książki & Multimedia > Książki

Nazwa - Notes A6/80K Kod EAN - 5908293556103 Wydawca - Incood Podatek VAT - 23%

Sklep: InBook.pl

Wiedza o społeczeństwie Ciekawi świata / Odkrywamy na nowo LO kl.1-3 ćwiczenia / zakres podstawowy - Telicka-Bonecka Antonina, Bonecki Jarosław - 2837013911

19,21 zł

Wiedza o społeczeństwie Ciekawi świata / Odkrywamy na nowo LO kl.1-3 ćwiczenia / zakres podstawowy - Telicka-Bonecka Antonina, Bonecki Jarosław

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Zeszyt ćwiczeń do wiedzy o społeczeństwie dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych do serii Ciekawi świata i do serii Odkrywamy na nowo. Nazwa - Wiedza o społeczeństwie Ciekawi świata / Odkrywamy na nowo LO kl.1-3 ćwiczenia / zakres podstawowy Autor - Telicka-Bonecka Antonina, Bonecki Jarosław Oprawa - Miękka Wydawca - Operon Kod ISBN - 9788376807140 Kod EAN - 9788376807140 Rok wydania - 2012 Język - polski Seria wydawnicza - Ciekawi świata Format - 16.5x23.5cm Ilość stron - 96 Szkoła - Szkoła średnia Typ podręcznika - Podręcznik Przedmiot - Wiedza o społeczeństwie Podatek VAT - 5% Premiera - 2012-10-30

Sklep: InBook.pl

Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz - 2836982440

24,13 zł

Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Charyzmatyczny, obdarzony nieprzeciętną intuicją dziennikarz w pojedynku z naśladowcą Hansa Memlinga. Emil Żądło, który zrezygnował z pracy w policji na rzecz dziennikarstwa, przeżywa kryzys. Kryzys wieloraki: związany z pracą, z brakiem natchnienia na nowy artykuł, z finansami, z uczuciami, z życiem w ogóle... Za ostatnie pieniądze kupuje alkohol i papierosy, nie ma siły wstać z łóżka i wziąć się w garść, a na dodatek jego była żona utrudnia mu kontakty z synem i męczy o zaległe alimenty. Wszystko się zmienia, gdy któregoś razu w nocnym pubie spotyka córkę swojej starej sąsiadki, Dorotę. Młoda kobieta i jej narzeczony tej samej nocy zostają brutalnie zamordowani w niejasnych okolicznościach. Zaintrygowany Emil postanawia pomóc policji w śledztwie. "Emil Żądło to świetnie skonstruowana postać, która od pierwszej chwili wzbudziła moją sympatię." Agnieszka Lingas-Łoniewska, autorka m. in. trylogii Zakręty losu, Szóstego, Łatwopalnych i Brudnego świata Nazwa - Sąd ostateczny Autor - Anna Klejzerowicz Oprawa - Miękka Wydawca - Replika Kod ISBN - 9788376742878 Kod EAN - 9788376742878 Wydanie - 1 Rok wydania - 2014 Język - polski Format - 13.0x20.0cm Ilość stron - 316 Podatek VAT - 5% Premiera - 2014-05-06

Sklep: InBook.pl

Zmysłowa agentka - Michelle Celmer - 2850140489

6,67 zł

Zmysłowa agentka - Michelle Celmer

Książki & Multimedia > Książki

Opis - O książce Jordan Everette, jeden z szefów koncernu naftowego, uważnie obserwuje nową sekretarkę. Jest zbyt seksowna i zbyt profesjonalna. Postanawia uwieść piękną Jane i w ten sposób poznać prawdę o niej. Nawet mu do głowy nie przychodzi, że Jane została tu przysłana z tajną misją i że to ona próbuje odkryć prawdę o nim... Fragment książki ROZDZIAŁ PIERWSZY Poradzisz sobie. Jane Monroe poszła z parkingu do głównego wejścia siedziby koncernu Western Oil. Zatrzymała się przed szklanymi drzwiami i wciągnęła w płuca zimne styczniowe powietrze, usiłując opanować zdenerwowanie. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy pracy w agencji detektywistycznej Edwin Associates spędziła setki godzin przy komputerze, sprawdzając dane środowiskowe, tropiąc ojców ociągających się z płaceniem alimentów i odnajdując aktywa ukryte przez oszukańczych byłych mężów. Udzielała również kompetentnych porad prawnych. A wszystko to prowadziło ją właśnie do tej chwili. Do jej pierwszej tajnej misji. Zadrżała tyleż ze zdenerwowania, co wskutek porywu przenikliwego wiatru, i na wysokich obcasach nieco chwiejnie wkroczyła do holu. Przeszła przez bramkę z wykrywaczem metalu i machnęła identyfikatorem umożliwiającym swobodne poruszanie się po budynku, nawet w strefach zarezerwowanych wyłącznie dla najwyższych rangą pracowników. Minęła zatłoczony barek kawowy i windą wjechała na drugie piętro, gdzie miała się zgłosić do działu kadr. Niektórzy ludzie, zwłaszcza rodzice i rodzeństwo, uznaliby, że Jane, pracując w Edwin Associates, marnuje swoje kwalifikacje. Dlatego nie wyjawiła, czym naprawdę się zajmuje. Sądzono, że zatrudniła się w wydziale prawnym miejscowej korporacji. Teraz jednak, gdy otrzymała tę sprawę i została agentką śledczą, owa wersja nabierze pozorów prawdopodobieństwa. Miała pracować w biurze miliardera Jordana Everette'a, dyrektora do spraw operacyjnych w koncernie paliwowym Western Oil - człowieka podejrzanego o przyjęcie łapówek i sabotaż. Podstawiono ją na miejsce jego sekretarki, która udała się na urlop macierzyński. Ta sprawa była dla Jane szansą zawodową, toteż nie mogła jej schrzanić. Agencja przygotowała charakterystykę Jordana Everette'a, lecz miała ją przesłać dopiero dziś wieczorem. Do tego czasu Jane musiała więc działać po omacku. Nie widziała nawet fotografii swego "szefa", jednak na podstawie pozycji, jaką zajmował w koncernie, wytworzyła sobie jego obraz. Pod pięćdziesiątkę, zapewne łysiejący, zaokrąglony w pasie z powodu nieracjonalnego odżywiania się i nadużywania whisky. Miłośnik gry w golfa i cygar, akuratny i pewny siebie. Obciągnęła krótką obcisłą spódniczkę, kompletnie odmienną od tradycyjnych kostiumów, jakie zwykle nosiła. Uznano, że Everette, zdeklarowany stary kawaler, lepiej zareaguje na kuse spódniczki i szpilki niż na spodnie i skórzane czółenka. Toteż nieśmiała i spędzająca czas głównie przy komputerze Jane Monroe, która na pierwszą prawdziwą randkę umówiła się dopiero na drugim roku college'u, miała grać rolę seksownej sekretarki. Pierwotnie to zadanie przydzielono innej pracownicy agencji, lecz ostatecznie otrzymała je do wykonania Jane. Ona natomiast wciąż nie była pewna, czy poradzi sobie w roli tajnej agentki, ale po weekendzie spędzonym na wizytach u fryzjerki i kosmetyczki i na zakupach strojów w magazynie Macy's oraz po zamianie okularów na szkła kontaktowe, stwierdziła ze zdziwieniem, że istotnie wygląda seksownie. Przyjechała dziś do siedziby koncernu z niezwykłym u niej poczuciem pewności siebie. Dopiero gdy wysiadała z samochodu, uświadomiła sobie, jak trudne czeka ją zadanie. Pomyślne rozwiązanie tej sprawy mogło znacznie przyspieszyć jej karierę. Chciała zostać partnerem w agencji śledczej, a w dalszej perspektywie osiągnąć pozycję młodszego wspólnika. Byłaby pierwszą kobietą, która wspięła się tak wysoko w hierarchii zdominowanej przez mężczyzn firmy. A raczej, która wydrapałaby sobie drogę wzwyż pazurami, pomyślała cierpko, co zresztą byłoby teraz o wiele łatwiejsze z nowymi, krzykliwie czerwonymi tipsami. W dziale kadr przyjęła ją starsza kobieta o surowym wyglądzie. Zmierzyła Jane taksującym spojrzeniem i powiedziała chłodno: - Witamy w Western Oil, panno Monroe. Chociaż tajni agenci często posługują się fałszywymi nazwiskami, Jane postanowiła zachować jak najwięcej elementów ze swego prawdziwego życia. Im mniej zmyśleń, tym mniej szczegółów do zapamiętania. - Nazywam się Brown - mówiła dalej kobieta. - Zaprowadzę panią. Proszę za mną. - W drodze do windy rzuciła: - Zakładam, że biuro pośrednictwa pracy przekazało pani egzemplarz regulaminu obowiązującego w naszej firmie? - Oczywiście - odrzekła Jane. Nauczyła się go na pamięć. Przed Edwin Associates pracowała jedynie w kancelarii adwokackiej swojej rodziny - przez pięć przygnębiających lat po ukończeniu studiów, zanim wreszcie zdobyła się na odwagę, by zrealizować marzenia o zostaniu prywatnym detektywem. Wjechały na najwyższe piętro zajmowane przez członków kierownictwa. Jane mocno biło serce i brakowało jej tchu ze zdenerwowania - albo może z powodu modnego opiętego stanika. Przeszły przez kolejne stanowisko ochrony. Pani Brown przedstawiła ją strażnikowi - dwudziestokilkuletniemu, ostrzyżonemu po wojskowemu blondynowi, potężnie zbudowanemu i uzbrojonemu po zęby. Mężczyzna, Michael Weiss, dyskretnie zerknął na jej nogi w szpilkach. Jane nie była niska, miała metr siedemdziesiąt wzrostu, ale teraz czuła się jak Amazonka. Strażnik zanotował coś i uprzedził ją, by zawsze miała identyfikator przypięty w widocznym miejscu. Najwyraźniej ściśle przestrzegano tutaj wymogów bezpieczeństwa. Gdy szły korytarzem do biura kierownictwa, przysięgłaby, że ochroniarz gapi się na jej tyłek. Nie przywykła, by mężczyźni zwracali na nią uwagę. Zazwyczaj rzucali tylko przelotne spojrzenie, jakby była niewidzialna lub zlewała się z tłem. Ta nowa sytuacja dosyć ją ekscytowała, mimo iż nie dotyczyła naprawdę jej. Kiedy pozbędzie się przebrania, stanie się znowu nieinteresującą Jane Monroe. Podeszły do recepcji. - To panna Monroe, tymczasowa sekretarka pana Everette'a - oznajmiła pani Brown, rzuciła Jane lekceważące, niemal wrogie spojrzenie i wyszła. Kobieta za biurkiem przewróciła oczami i spoglądając za nią, mruknęła z przeciągłym teksańskim akcentem: - Tak, pani Przemądrzała. - Wstała i uśmiechnęła się do Jane. Była niska, miła i dość pulchna. - Jestem Jen Walters. Witamy na najwyższym piętrze, panno Monroe. - Cześć, Jen - rzekła, ściskając jej dłoń. - Mów mi po prostu Jane. Recepcjonistka zmierzyła ją wzrokiem, potrząsnęła głową i powiedziała: - Och, skarbie, dziewczyny cię znienawidzą. Znienawidzą? Jane zamarło serce. - Czy traktują tak wszystkie tymczasowe pracownice? - Wszystkie, które są tak ładne jak ty. Jane nie wiedziała, co odpowiedzieć. Pierwszy raz w życiu ktoś zarzucił jej nadmiar urody. I dlaczego miano by ją z tego powodu znienawidzić? Jen roześmiała się i klepnęła ją w ramię. - Żartowałam! Nie martw się. Tutaj wszyscy są bardzo mili. Jane poczuła ulgę. Nie przybyła tu, by nawiązać przyjaźnie, ale niemiło jest pracować we wrogim otoczeniu. - Wcale nie jestem ładna - zaprzeczyła. Jen znowu się zaśmiała. - Nie masz lusterka? Jesteś zachwycająca. I dałabym wszystko za twoją smukłą figurę. - Jeżeli przez smukłą figurę rozumiesz brak biustu i bioder... - Uwierz mi, nie wszystkim facetom chodzi o duże cycki. Jane uśmiechnęła się. Przyjazne zachowanie recepcjonistki sprawiło, że opadło z niej napięcie. - Oprowadzę cię - zaproponowała Jen. - Pan Everette jest na zebraniu, ale powinien wkrótce wrócić. Pokazała, gdzie są toalety i kuchenkę, przedstawiła innym sekretarkom z piętra - wszystkie okazały się bardzo miłe - a potem zaprowadziła Jane do jej biurka. - Tiffany zostawiła ci szczegółowe instrukcje dotyczące twoich obowiązków i wymagań pana Everette'a - powiedziała, wskazując wydruk obok najwyższej klasy monitora. - Chciała przekazać ci to osobiście, ale lada dzień urodzi. Jane niewiele wiedziała o dzieciach. Wprawdzie obydwaj jej starsi bracia byli żonaci, lecz jeszcze nie dochowali się potomstwa, a starszą siostrę nazbyt pochłaniała kariera zawodowa, by w ogóle pomyślała o małżeństwie, a co dopiero o macierzyństwie. - Jeśli będziesz miała jakieś pytania, śmiało dzwoń do mnie - rzekła Jen. - Numer znajdziesz w biurowej książce telefonicznej. Jane podziękowała recepcjonistce, a po jej odejściu zajrzała do gabinetu szefa. Za wysokimi od podłogi do sufitu oknami zajmującymi dwie ściany rozciągała się panorama El Paso. - Gabinet narożny. Pięknie - mruknęła do siebie. Wróciła do biurka, schowała komórkę do górnej szuflady i włączyła komputer, a potem przejrzała instrukcje Tiffany. Były całkiem proste: jaką kawę pije pan Everette, czyje telefony do niego trzeba łączyć natychmiast, a czyje przełączać na automatyczne oddzwanianie. Zauważyła, że na tej drugiej liście figuruje jego matka. Nic, z czym nie potrafiłby sobie łatwo poradzić. Z notatki wynikało, że ma też załatwiać niektóre prywatne sprawy szefa, na przykład rezerwacje w najlepszych restauracjach, co mogło jedynie pomóc w jej misji. Rozważyła, czy przejrzeć pliki w komputerze, jednak było mało prawdopodobne, by znalazła tam coś obciążającego Everette'a. Zamiast tego postanowiła więc przed spotkaniem z nim poprawić makijaż. Udała się do toalety. Poprawiła szminką usta i nałożyła na twarz nieco mineralnego podkładu, który nadał skórze gładki, niemal eteryczny wygląd. W wieku dwudziestu ośmiu lat - no dobrze, od jutra już dwudziestu dziewięciu - nie miała zmarszczek, ale podkład przykrył piegi, stanowiące jej zmorę już od szkoły średniej. Niełatwo być dwa lata młodszą od koleżanek w klasie, a jeszcze trudniej, gdy się na taką wygląda. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Nigdy nie przypuszczała, że makijaż może aż tak bardzo ją odmienić. Wyglądała naprawdę efektownie. Ale nie zdziała wiele, gapiąc się przez cały dzień w lustro... Wracając, wstąpiła do kuchenki i wzięła kubek kawy. Weszła do gabinetu i zobaczyła, że przy jej biurku ktoś siedzi. Zaskoczona przystanęła tak gwałtownie, że oblała sobie kawą palce. Zerknęła na tabliczkę na drzwiach. Nie, nie pomyliła pokoju. Kim więc jest ten facet? Siedział rozparty na jej krześle, trzymając na biurku nogi w modnych butach, i przeglądał notkę od Tiffany. Był bez marynarki, w koszuli z podwiniętymi rękawami. Miał modnie ostrzyżone ciemnoblond włosy i chłopięcą urodę, która przyprawia dziewczyny o mocne bicie serca. Jane również tak właśnie zareagowała na jego widok. Ale kto to jest i dlaczego siedzi przy jej biurku? - Mogę w czymś pomóc? - zapytała. Mężczyzna podniósł na nią ciepłe spojrzenie brązowych oczu. - Mam szczerą nadzieję, że tak - odrzekł i wstał. Jane w szpilkach mierzyła co najmniej metr osiemdziesiąt, lecz musiała podnieść głowę, by spojrzeć mu w oczy. Był wysoki, szczupły i wysportowany. - Jesteś zapewne nową sekretarką. Wyciągnął rękę. Wytarła swoją o spódnicę, przełożywszy najpierw kubek z kawą do drugiej. Dłoń miał dużą, ciepłą i zaskakująco szorstką jak na takiego przystojniaka, a uścisk mocny i zdecydowany. Jane nie umknęło, że gdy na nią spojrzał, w jego oczach zamigotał błysk aprobaty. - Jestem Jane Monroe - powiedziała. - Miło mi cię poznać, Jane Monroe. Przy okazji - dodał. - Dzwoniła do ciebie jakaś Mary. Jane zamarło serce. Jej siostra Mary? Jak się dowiedziała, gdzie ją znajdzie? Jej rodzina nie wie nawet, że pracuje w Edwin Associates. - Zadzwoniła tutaj? - spytała zaskoczona. - Na komórkę - wyjaśnił, po czym wyjął ją z szuflady. - Odebrał pan telefon do mnie? Do diabła, za kogo ten facet się uważa? - Właściwie, zanim znalazłem ją w szufladzie, włączyła się poczta głosowa. Ale wyświetliło się imię "Mary". Kimkolwiek był, miał mnóstwo tupetu. - Zawsze wtrąca się pan w cudze prywatne sprawy? Wzruszył ramionami. - Tylko kiedy liczę, że odkryję coś interesującego. Nie takiej aroganckiej odpowiedzi oczekiwała. - Kim pan jest? - Nie wiesz? - A powinnam? Zaciekawienie na jego twarzy ustąpiło miejsca rozbawieniu. - Jordan Everette, panno Monroe - rzekł z uśmiechem. - Twój nowy szef. ROZDZIAŁ PIERWSZY Poradzisz sobie. Jane Monroe poszła z parkingu do głównego wejścia siedziby koncernu Western Oil. Zatrzymała się przed szklanymi drzwiami i wciągnęła w płuca zimne styczniowe powietrze, usiłując opanować zdenerwowanie. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy pracy w agencji detektywistycznej Edwin Associates spędziła setki godzin przy komputerze, sprawdzając dane środowiskowe, tropiąc ojców ociągających się z płaceniem alimentów i odnajdując aktywa ukryte przez oszukańczych byłych mężów. Udzielała również kompetentnych porad prawnych. A wszystko to prowadziło ją właśnie do tej chwili. Do jej pierwszej tajnej misji. Nazwa - Zmysłowa agentka Autor - Michelle Celmer Wydawca - Harlequin Kod ISBN - 9788323888482 Kod EAN - 9788323888482 Rok wydania - 2013 Format - 10,5x17 cm Ilość stron - 154 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Dziecięce koszmary. - Gardner Lisa - 2853341911

13,56 zł

Dziecięce koszmary. - Gardner Lisa

Książki & Multimedia > Książki

Nazwa - Dziecięce koszmary. Autor - Gardner Lisa Oprawa - OM Wydawca - SONIA DRAGA Kod ISBN - 9788379994434 Kod EAN - 9788379994434 Ilość stron - 405 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Długopis Vega Display 30 sztuk - . - 2847262911

2,83 zł

Długopis Vega Display 30 sztuk - .

Książki & Multimedia > Książki

Nazwa - Długopis Vega Display 30 sztuk Autor - . Wydawca - CRESCO Kod ISBN - 5907464205659 Kod EAN - 5907464205659 Podatek VAT - 23%

Sklep: InBook.pl

Bańki mydlane - Frozen 120 ml - 2853079981

4,69 zł

Bańki mydlane - Frozen 120 ml

Książki & Multimedia > Książki

Nazwa - Bańki mydlane - Frozen 120 ml Wydawca - brimarex Kod ISBN - 8007315634007 Kod EAN - 8007315634007 Podatek VAT - 23%

Sklep: InBook.pl

My Little Pony Kucykowe opowieści Fluttershy - 2850903198

72,52 zł

My Little Pony Kucykowe opowieści Fluttershy

Książki & Multimedia > Książki

Nazwa - My Little Pony Kucykowe opowieści Fluttershy Wydawca - HASBRO Kod ISBN - 5900000888415 Kod EAN - 5900000888415 Podatek VAT - 23%

Sklep: InBook.pl

Słoneczne lato - Nina Harrington - 2850140561

6,67 zł

Słoneczne lato - Nina Harrington

Książki & Multimedia > Książki

Opis - O książce Gorące lato na południu Francji. Stary wiejski dom otoczony ogrodem, a w nim ich dwoje. Ella, pianistka z Londynu, mieszka tu na stałe i czuwa nad wszystkim podczas nieobecności właścicielki. Sebastien, biznesmen z Australii, wpadł tylko na chwilę. Dla niej to bezpieczny azyl, dla niego powrót do bolesnych wspomnień. Wspólnie odkryją wiele tajemnic tego domostwa i radość, jaką daje bliskość, ale potem każde z nich pójdzie swoją drogą. Chyba że. Fragment książki Dopiero po kilku sekundach opanował pospieszne bicie serca i wyprostował zaciśnięte na kierownicy palce. Otworzył drzwi, wysiadł i natychmiast poczuł na karku gorące promienie słońca. Na środku drogi, zaledwie o kilkanaście centymetrów od zderzaka jego samochodu, leżał ogromny, szarobrązowy pies, który najwyraźniej nie zamierzał ruszyć się z miejsca. Łeb oparł na przednich łapach, wydawał się pogrążony w myślach. W jego oczach odbijała się żywa inteligencja. Kiedy Seb przykucnął, żeby obejrzeć go dokładniej, nowy znajomy obwąchał jego wyciągniętą rękę, a potem ziewnął szeroko, odsłaniając komplet pięknych, białych zębów. - To nie jest najlepsze miejsce na popołudniową drzemkę, kolego - mruknął przyjaznym tonem Seb, a pies uniósł głowę i polizał jego dłoń. Potem nagle nadstawił uszy i zaczął się czujnie rozglądać. - O co chodzi, malutki? - spytał po francusku Seb. - Co tam wywęszyłeś? Zanim doczekał się odpowiedzi, usłyszał trzask łamanych gałązek, a potem poczuł na klatce piersiowej uderzenie rozpędzonej, czworonożnej kuli, tak silne, że przewrócił się na plecy w gęstą trawę. Był tak zaskoczony, że dopiero po kilku sekundach wyciągnął przed siebie ręce, by ochronić się przed atakiem mokrego języka. Niestety nie zdążył odepchnąć pary łap, które tańczyły z radością po jego eleganckiej koszuli. Nie chciał nawet myśleć o tym, jak muszą wyglądać jego spodnie. Pies wydawał się młodszą wersją leżącego na drodze olbrzyma. Jego starszy przyjaciel, a może krewniak, uznał najwyraźniej, że pilnowanie drogi jest nudne, i zagłębił się w gęstwinie otaczających ją krzaków, ale po chwili wrócił i obserwował całą scenę z wyraźnym rozbawieniem. Natomiast młody potwór uniósł czujnie uszy i pognał nagle w kierunku dawnej bramy wjazdowej. - Zostaliśmy sami, kolego - mruknął Seb. - Gdzie mieszkasz? - Milou nie mówi po angielsku. Mieszka u mnie, panie Castellano. Był to głos jakiejś kobiety. Mówiła po angielsku z bezbłędnym akcentem, zupełnie jak absolwenci brytyjskich uniwersytetów, których zatrudniał w Castellano Tech. Uniósł głowę, żeby ją zobaczyć, ale była zasłonięta przez jego samochód. Wspaniale! - pomyślał z irytacją. Pierwsza osoba, jaką spotykam w miejscu swojego urodzenia, widzi mnie w pozycji leżącej. I w dodatku wie, kim jestem! A tak mi zależało na tym, żeby zachować anonimowość! Westchnął głęboko i potrząsnął głową, wyobrażając sobie, jak groteskowo musi w tej chwili wyglądać. Postanowił jednak zachować spokój i potraktować cały epizod z przymrużeniem oka. Tym bardziej że nie mógł zgłaszać pretensji, gdyż jego spotkanie z psami miało miejsce na terenie prywatnym, a nie w miejscu publicznym. Dźwignął się do pozycji siedzącej i odwrócił głowę w kierunku, z którego dochodził głos. - Dzień dobry - powiedział po angielsku. - Czy jest pani właścicielką tych psów? Muszę przyznać, że zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Kobieta nadal była zasłonięta przez samochód, dostrzegł w prześwicie między drogą a podwoziem tylko parę szczupłych nóg w beżowych, sportowych butach. I stwierdził ze zdumieniem, że jedno sznurowadło jest zielone, a drugie niebieskie. Zaczął się zastanawiać, jak może wyglądać reszta stroju. Uniósł głowę, a po chwili ujrzał biało-żółtą luźną bluzkę oraz parę ciemnozielonych spodni, obciętych tuż pod kolanami. Odchylił ciemne okulary, które jakimś cudem nie spadły na ziemię, i zerknął na twarz nieznajomej. Ujrzał zachwycająco błękitne oczy, w których malował się wyraz życzliwego rozbawienia, pięknie ukształtowany nos i wydatne, zmysłowe usta. Młoda kobieta była tak szczupła i drobna, że przypominała mu elfa z bajki. Jej kasztanowe włosy były przewiązane szeroką wstążką. Spojrzała na niego jeszcze raz, ale nie dostrzegł w jej wzroku odrobiny zainteresowania. Potem odwróciła głowę w stronę psów, najwyraźniej nauczonych, że nie wolno na nią skakać, bo zachowywały się bardzo poprawnie. - Cześć, pieski - powiedziała po francusku. - Przepraszam, że wracam tak późno. - Pogłaskała je czule, a potem wyciągnęła rękę w stronę niewidocznej rezydencji. - Idźcie do domu - zawołała. - Do domu! Oba olbrzymy potulnie pobiegły we wskazanym przez nią kierunku, a ona z uśmiechem odwróciła się do Seba i przeszła na angielski. - Będzie pan mógł pobawić się z nimi później. Nie miał najmniejszego zamiaru bawić się z tymi potworami, ale jej pogodny ton był tak zaraźliwy, że mimo woli wybuchnął głośnym śmiechem. - Czy one zawsze.tak serdecznie witają obcych? - Och, nie. Tylko mężczyzn. Szczególnie mężczyzn w garniturach. Po prostu ich kochają. Spojrzała na niego jeszcze raz i pokręciła głową. - Obawiam się, że nigdy nie wywabi pan plam z tych spodni. Chyba nie wybrał pan najlepszego stroju do zabawy z psami! - Nie zostawiły mi wyboru - mruknął z uśmiechem. - Czy nie potrzebuje pan pomocy w sprawie samochodu, panie Castellano? - spytała. - Nie mamy tu garażu, ale kazałam zrobić w stodole wolne miejsce, z którego będzie pan mógł korzystać podczas pobytu. Zapowiadają mistral. - Dlaczego pani przypuszcza, że nazywam się Castellano, panno.? - Pani Martinez. Ella Martinez. - Przechyliła głowę na bok i posłała mu uśmiech, który zdawał się mówić, że potrafi czytać w jego myślach. - Proszę się nie obawiać, nie jestem dziennikarką ani jasnowidzem. Nicole wynajęła mnie do prowadzenia tego domu. To znaczy, że w ciągu ostatnich trzech lat co tydzień odkurzam pańskie fotografie ustawione na fortepianie. - Zerknęła na jego lśniący, czerwony samochód. - Mój synek uwielbia zdjęcia z Grand Prix Monaco, na których jest pan otoczony pięknymi kobietami, ale Nicole woli te z regat jachtowych. Chyba nie ma jeszcze fotografii, na której siedzi pan w swoich najlepszych spodniach na poboczu drogi. Czy mogę przynieść aparat? - Miło mi panią poznać, pani Martinez. Mam na imię Seb. Dziękuję za propozycję, ale chyba z niej nie skorzystam. Prawdę mówiąc, jestem bardzo zadowolony, że nie ma pani przy sobie aparatu. I tak czuję się zażenowany. - Nie ma pan żadnego powodu do zażenowania - odparła ze śmiechem. - Prawdę mówiąc, wygląda pan na człowieka, który jest bardzo zadowolony. Więc zobaczymy się w domu. Pański pokój jest przygotowany. Do widzenia. Pomachała mu i wyciągnęła zza samochodu dziwny, staromodny rower, na którym zamontowane było siedzenie dla dziecka. Potem postawiła stopy na pedałach i po chwili zniknęła mu z oczu. Zapadła cisza, w której słychać było tylko śpiew ptaków, brzęczenie owadów, dochodzące z oddali szczekanie psów i szmer klimatyzacji samochodu. - No cóż, znalazłem się chyba w innym świecie - mruknął Seb, a po chwili, zdawszy sobie sprawę z absurdalności swojego położenia, wybuchnął głośnym śmiechem. Miał na prywatnym koncie miliony! Był właścicielem poważnej firmy informatycznej zatrudniającej setki ludzi! A teraz siedział na poboczu drogi, przewrócony przez psa, i martwił się o stan swoich poplamionych spodni! Jak to dobrze, że nie mogą mnie teraz zobaczyć dyrektorzy PSN Media, pomyślał z rozbawieniem. Z pewnością nie chcieliby kupić firmy od zakurzonego wieśniaka. Czuł, że jego pobyt będzie obfitował w interesujące wydarzenia. I trochę żałował, że nie będzie tu na tyle długo, by poznać lepiej tajemniczą nieznajomą opiekującą się domem Nicole. W kilka minut później wysiadł z samochodu i poczuł przyspieszone bicie serca. W ciągu osiemnastu lat jego nieobecności wygląd domu nie uległ większym zmianom. Był zbudowany z miejscowego piaskowca, który w promieniach zachodzącego słońca nabierał złotego lub różowego zabarwienia. Długie, drewniane okiennice miały niegdyś błękitnolawendowy odcień, którego nie widział nigdzie z wyjątkiem tego regionu Langwedocji. Teraz były pomalowane na granatowo i miały żółte obrzeża. Obawy, że jego stary dom został zamieniony w ruinę, zastąpiło teraz podekscytowanie. Mimo panującego nadal upału poczuł zimny dreszcz. Nie spodziewał się, że może w taki sposób zareagować na widok miejsca, w którym przyszedł na świat. Stworzył firmę, która rozrosła się do rozmiarów korporacji. Wielokrotnie przemawiał do setek nieznanych słuchaczy i nie odczuwał ani lęku, ani tremy. A teraz drżał na myśl, że będzie musiał przekroczyć tak dobrze mu znane drzwi. Lekki powiew wiatru przyniósł nagle zapach lawendy, róż i jaśminów. Ich aromat obudził w nim wspomnienia, które odezwały się w jego umyśle z tak wielką siłą, że zaczerpnął powietrza, by odzyskać panowanie nad sobą. Wszystkie obrazy przeszłości przekazywały mu to samo przesłanie: wróciłeś do domu. Myśl ta wzburzyła go bardziej, niż oczekiwał. Do tej pory jego domem było luksusowe mieszkanie, z którego rozciągał się cudowny widok na Sydney. Osiemnaście lat temu przysiągł sobie, że nigdy więcej nie uzależni się od jednej osoby. Bolesne przeżycie, jakim była konieczność rozstania się z tym domem, zabiło w nim resztki dziecięcego sentymentalizmu. Nie uważał się za człowieka czułostkowego. A odkrycie, że jest zdolny do przeżywania sentymentalnych wzruszeń, wstrząsnęło nim tak bardzo, że nie zauważył nadejścia Elli. - Czy bardzo się zmienił od czasu, kiedy widział go pan po raz ostatni? Zdezorientowany Seb zamrugał oczami. Czyżby czytała w moich myślach? - zaniepokoił się. Ella uniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy. - Nicole mówiła, że wychowywał się pan w tym domu. Zastanawiałam się nad tym, czy wygląda tak samo jak wtedy. To wszystko. Jakby chcąc dać mu czas na zebranie myśli, odwróciła się, żeby podnieść kilka uschniętych kwiatów. - Eee. chyba tak. Zauważyłem brak bramy wjazdowej, ale sam dom niewiele się zmienił. - Uniósł rękę i wskazał okiennice. - Zmodyfikowano trochę kolorystykę elewacji. Nie jestem pewien, czy słusznie. Ella westchnęła z irytacją i gwałtownie odwróciła się w jego stronę. - Cieszę się, że pan to powiedział! Nicole wynajęła na wiosnę jakiegoś dekoratora, który zmienił cały wystrój. Był uroczym człowiekiem i potrafił znakomicie dobrać tapety, ale nie miał pojęcia o miejscowym stylu budownictwa. - Pochyliła się w jego stronę, jakby chcąc ujawnić jakąś tajemnicę. - Pochodzę z Londynu, ale mieszkam tu wystarczająco długo, by widzieć, że ten dom nie potrzebuje żadnych granatowych okiennic! Zanim Seb zdążył coś powiedzieć, zerwała piękną różę, wspięła się na palce i wetknęła ją w jego butonierkę. - Niech pan się nie boi, ona nie uszkodzi pańskiej wytwornej marynarki. Wyhodowałam róże bez kolców. Mam nadzieję, że się panu podobają. Uniosła głowę i uśmiechnęła się lekko, jakby zdając sobie sprawę, że Seb, o wiele od niej wyższy, może w tym momencie podziwiać zarys jej kształtnych piersi. On zaś docenił ten widok i poczuł nagle pokusę wyciągnięcia ręki i dotknięcia jej opalonego ramienia. Ale natychmiast przywołał się do porządku. Tego rodzaju zachowanie byłoby z wielu powodów niewybaczalne. Kobiety, z którymi się dotąd zadawał, były mieszkankami wielkich miast umiejącymi obsługiwać multimedialne serwery i zmuszać do posłuszeństwa orbitalne stacje satelitarne. Nie zamierzał się wdawać w żadne romanse z elfami w zielonych spodniach. W słuszności tego przekonania utwierdził go widok ozdobionej brylantami i szafirami obrączki ślubnej, która błysnęła na dłoni Elli w promieniach słońca. Pani Martinez - jak podkreśliła z naciskiem, korygując jego błąd. Zamężna opiekunka domu. Tym bardziej należało trzymać się od niej na dystans. Wspomniała coś o małym synku. Zamężna kobieta z mieszkającą na miejscu rodziną. A więc zapewne jest idealną gospodynią, a mąż zajmuje się ogrodem i drobnymi pracami naprawczymi podczas nieobecności Nicole. Zerknąwszy raz jeszcze na jej twarz, musiał mimo wszystko przyznać, że pan Martinez jest szczęściarzem. Ponownie zerknął na gęstwinę róż i kiwnął głową. - Owszem, bardzo mi się podobają. Są piękne. Dziękuję, pani Martinez. - Nie ma za co. Główny ogród różany jest nadal za domem. - Przerwała na chwilę, a potem znów się uśmiechnęła. - Jest pan pewnie zmęczony po długiej podróży, choć pański samochód przypomina raczej ruchomą kanapę. Czy chce pan zobaczyć, co ten dekorator zrobił z pańskim dawnym pokojem? Tak, to był jego dawny pokój. Przylegała do niego archaiczna łazienka z popękaną emaliowaną wanną. Teraz była wyłożona kafelkami i bardzo nowoczesna. Ale sam pokój nie zmienił się aż tak bardzo, a deski podłogi z pewnością skrzypiały w tych samych miejscach. Chcąc odepchnąć falę zalewających go wspomnień, wyjrzał przez okno. Ujrzał rozciągający się za domem, otoczony murem ogród, w którym spędził wiele godzin. I nagle zadał sobie pytanie, dlaczego Ella Martinez przygotowała dla niego właśnie ten pokój. Odwiedzających dom gości lokowano zwykle w górnej sypialni. Odwrócił się w stronę drzwi. Ella Martinez stała u szczytu schodów. Jej uśmiech rozjaśniał ciemne wnętrze korytarza. - Domyśliłam się - oznajmiła, odpowiadając na niezadane pytanie. - Na podstawie tapety. - Widząc malujące się na jego twarzy zdumienie, dodała łagodnym tonem: - Niech pan się nie denerwuje, nie jestem jasnowidzem. Kiedy dekoratorzy zdzierali kolejne warstwy, odkryli pod nimi interesujące pamiątki z przeszłości. Obejrzała się przez ramię i zerknęła w głąb klatki schodowej, jakby chcąc się upewnić, że nikt ich nie podsłuchuje, a potem podeszła do niego bliżej. - Jestem pewna, że prawie wszyscy chłopcy dekorują ściany pokoi plakatami ulubionych zespołów rockowych. Co więcej, jestem gotowa się założyć, że śpiewał pan ich piosenki, przykładając do ust szczotkę do włosów, mającą udawać mikrofon. Czy trafiłam w dziesiątkę? Seb poczuł, że się czerwieni. Ella najwyraźniej bawiła się jego kosztem. W pierwszym odruchu zacisnął zęby i zmarszczył brwi, ale potem zdał sobie sprawę, że nie chciała mu dokuczyć. Była po prostu rozbawiona. A on dostrzegł nagle humorystyczny aspekt sytuacji i zaczął się głośno śmiać. - Pudło! - oznajmił triumfalnym tonem. - To nie była szczotka, tylko puszka lakieru do włosów mojej babki. W drzwi szafy wmontowane było ogromne lustro, więc wkładałem dżinsowy garnitur i odgrywałem rolę gwiazdy popu. - W takim razie miał pan szczęście. Moi rodzice są zawodowymi muzykami, a ja urodziłam się nad ich londyńskim klubem jazzowym. Czy może pan sobie wyobrazić hałas, który panował co wieczór w naszym mieszkaniu? - Przerwała i zerknęła na sufit, a potem głośno westchnęła. - Prawdę mówiąc, byłam zachwycona światem muzyki i bardzo za nim tęsknię. - Wzruszyła lekko ramionami. - No, ale trudno. Życie musi toczyć się dalej. Zostawiam pana, żeby mógł się pan spokojnie rozpakować i zadomowić. Gdyby pan czegoś potrzebował, spotkamy się na podwieczorku. - Życie musi toczyć się dalej? - Seb kiwnął z uznaniem głową. - Słuszna zasada. Mam jedno pytanie. Kiedy spodziewa się pani przyjazdu Nicole? Chciałbym się z nią zobaczyć jak najszybciej. Ella uniosła wysoko brwi i szeroko otworzyła oczy. - Nicole nie ma. Czy nie dała panu znać? Seb spojrzał na nią ze zdumieniem. - Jak to? Kilka tygodni temu przysłała mi e-maila, pytając, czy nie zmieniłem planów, a ja potwierdziłem datę przyjazdu. Czy coś się jej stało? - Nic jej nie jest, rozmawiałam z nią dziś rano przez telefon. Ale w Nepalu jest fatalna pogoda. Monsunowe deszcze zaczęły padać w tym roku bardzo wcześnie, więc zejście z bazy pod Mount Everestem trwało dłużej, niż się spodziewała. Nie zdążyła na samolot, którym miała lecieć do Europy. Wróci jutro, pojutrze albo za kilka dni. - Wzruszyła lekko ramionami. - Do tej pory będzie pan skazany na moje towarzystwo. Dopiero po kilku sekundach opanował pospieszne bicie serca i wyprostował zaciśnięte na kierownicy palce. Otworzył drzwi, wysiadł i natychmiast poczuł na karku gorące promienie słońca. Na środku drogi, zaledwie o kilkanaście centymetrów od zderzaka jego samochodu, leżał ogromny, szarobrązowy pies, który najwyraźniej nie zamierzał ruszyć się z miejsca. Nazwa - Słoneczne lato Autor - Nina Harrington Wydawca - Harlequin Kod ISBN - 9788323888956 Kod EAN - 9788323888956 Rok wydania - 2013 Format - 10,5x17 cm Ilość stron - 154 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

CLASSIC DUETS - Luciano Pavarotti (Płyta CD) - 2850139523

35,36 zł

CLASSIC DUETS - Luciano Pavarotti (Płyta CD)

Książki & Multimedia > Muzyka

Nazwa - CLASSIC DUETS Autor - Luciano Pavarotti Kod EAN - 0028947875833 Rok wydania - 2014 Nośnik - Płyta CD Ilość elementów - 1 Podatek VAT - 23% Premiera - 2014-10-03

Sklep: InBook.pl

Pierwsze damy antycznego Rzymu - Annelise Freisenbruch - 2848047570

25,95 zł

Pierwsze damy antycznego Rzymu - Annelise Freisenbruch

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Pierwsze damy antycznego Rzymu. Kobiety, które stały za plecami cesarzy. Autorka prezentuje życiorysy jednych z najbardziej intrygujących kobiet w historii. Podobnie jak ich współczesne odpowiedniczki, pierwsze damy starożytnego Rzymu były specjalnie kształtowane w taki sposób, aby mogły sprostać politycznym wymogom swoich cesarzy, czy to ojców, czy mężów, braci lub kochanków. Kobiety te jednak równie często okazywały się ciężarem i kłopotem córkę Augusta, Julię, oskarżano o romanse z przynajmniej pięcioma mężczyznami; żona Klaudiusza, Messalina, była morderczą prowokatorką, która przyprawiła rogi i upokorzyła swojego podstarzałego męża, Fausta zaś próbowała uwieść własnego pasierba i zaplanowała jego egzekucję, zanim straciła życie, ugotowana na śmierć. Nazwa - Pierwsze damy antycznego Rzymu Oryginalny tytuł - The first ladies of rome Autor - Annelise Freisenbruch Oprawa - Miękka Wydawca - Bellona Kod ISBN - 9788311143487 Kod EAN - 9788311143487 Rok wydania - 2017 Tłumacz - Waluga Grażyna Format - 14.5x20.5cm Ilość stron - 480 Podatek VAT - 5% Premiera - 2017-01-12

Sklep: InBook.pl

Staropolskie przekazy kanonu Mszy Świętej - Mariusz Leńczuk - 2858090859

21,13 zł

Staropolskie przekazy kanonu Mszy Świętej - Mariusz Leńczuk

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Książka jest bardzo rzetelną, obszerną próbą monograficznego opracowania wszystkich znanych (zachowanych i tych tylko znanych z dawniejszych wydań) przekładów w postaci polskich glos do łacińskiego kanonu mszy świętej w średniowieczu (z lat 1413-1496) wraz z pełną ich edycją. Przekłady kanonów mszy należą do najcenniejszych zabytków średniowiecznego piśmiennictwa polskiego (np. w jednym z przekazów zachowała się niezwykła, rzadka starożytna forma Marzyja ? Maryja!) i od lat zgłaszano potrzebę ich nowoczesnego wydania i opracowania. Niektóre przekłady mają jedynie formę kilku lub kilkunastu glos nad tekstem łacińskim, ale nieraz glosatura polska jest tak obfita, że daje ona kompletny lub prawie kompletny przekład łacińskiego tekstu. W swojej książce Autor dokonał rzetelnego przeglądu dotychczasowych wydań polskich przekładów kanonu mszy i zachowanych źródeł, omówił kształtowanie się łacińskiego tekstu kanonu mszy świętej, zajął się genezą powstawania polskich glos do łacińskiego tekstu kanonu, przedstawił rozmaite sposoby tłumaczenia przez glosatorów łacińskiego kanonu mszy świętej i wreszcie pieczołowicie zebrał i zbadał warianty leksykalne w średniowiecznych przekładach kanonu. - prof. dr hab. Wiesław Wydra Nazwa - Staropolskie przekazy kanonu Mszy Świętej Autor - Mariusz Leńczuk Oprawa - Miękka Wydawca - Instytut Badań Literackich PAN Kod ISBN - 9788361757337 Kod EAN - 9788361757337 Rok wydania - 2014 Język - polski Format - 16.5x23.5cm Ilość stron - 400 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Brain Dead Familia - Słoń (Płyta CD) - 2836940024

33,11 zł

Brain Dead Familia - Słoń (Płyta CD)

Książki & Multimedia > Muzyka

Opis - Płyta `BDF` to kontynuacja dotychczasowych poczynań Słonia na polskiej scenie Rap. Na albumie usłyszymy dawkę lirycznych anomalii, położonych na produkcjach krajowych producentów. Krążek składa się z 14 premierowych tracków autorstwa 9 producentów, a obok Słonia pojawi się siedmioro gości. Fani Horrorcore mogą zacierać ręce! Kolejny album przepełniony chorą ilością grozy trafił do sprzedaży 3.10.2015 r. Nazwa - Brain Dead Familia Autor - Słoń Wydawca - J. Krok "Step" Kod EAN - 5908279352002 Rok wydania - 2015 Nośnik - Płyta CD Podatek VAT - 23%

Sklep: InBook.pl

Myśliwce Aliantów 1939-1945 - Chris Chant - 2836931448

17,62 zł

Myśliwce Aliantów 1939-1945 - Chris Chant

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Myśliwiec jest generalnie bronią defensywą, którego możliwości mogą zostać jednak wykorzystane także ofensywnie i dlatego myśliwce z okresu II wojny światowej stały się czynnikiem rozstrzygającym wojny powietrznej, także wspomagając lub osłaniając inne samoloty bojowe podczas ich zadań bojowych, na przykład poprzez bombardowanie celów przemysłowych czy wspomaganie wojsk lądowych. Samoloty poukładano według krajów i w kolejności chronologicznej. Książka przedstawia opis organizacji jednostek, godła samolotów i oznakowanie dywizjonów państw koalicji antyhitlerowskiej. Praca zawiera ponad 200 sylwetek samolotów z pełnym opisem każdego podstawowego typu używanego przez aliantów na Europejskim Teatrze Działań Wojennych w czasie II wojny światowej. Publikacja, przeznaczona dla entuzjastów wojskowości lat 1939-1945, wyczerpująco prezentuje alianckie jednostki myśliwskie II wojny światowej. Nazwa - Myśliwce Aliantów 1939-1945 Autor - Chris Chant Oprawa - Miękka Wydawca - Bellona Kod ISBN - 9788311141247 Kod EAN - 9788311141247 Rok wydania - 2016 Seria wydawnicza - Formacje alianckie Format - 19x24 cm Ilość stron - 192 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

szukaj w Kangoo modna nie tylko dla pana jozka 45567

Sklepy zlokalizowane w miastach: Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań, Gdańsk, Szczecin, Bydgoszcz, Lublin, Katowice

Szukaj w sklepach lub całym serwisie

1. Sklepy z modna nie tylko dla pana jozka 45567

2. Szukaj na wszystkich stronach serwisu

t1=0.05, t2=0, t3=0, t4=0.015, t=0.051

Dla sprzedawców

copyright © 2005-2024 Sklepy24.pl  |  made by Internet Software House DOTCOM RIVER