artillo dla domu zielone palce

- znaleziono 65 produktów w 10 sklepach

Oczy na palce pacynka zielona - 2857755233

5,00 zł

Oczy na palce pacynka zielona Majdan Zabawek

Książki

Jak zrobić z palców pacynkę? Wystarczy para oczu! Dobrze byłoby aby były one duże, wyłupiaste i dobrze trzymały się palców. Bez obawy takie właśnie są Oczy na Palce. Dodatkowo są bardzo wygodne do założenia dzięki rozciągliwemu połączeniu. Twoja ręka zyskuje nową osobowość - właśnie taka która potrafi rozładować każdą napięta sytuację - niezależnie czy jesteś w domu czy w pracy. Wielkość 6,5cm Dla dzieci w wieku od 3 lat

Sklep: Booknet.net.pl

Rejestrator czasu pracy na odcisk palca i hasło godziny wejścia i wyjścia FTR06 - 2869727117

449,00 zł

Rejestrator czasu pracy na odcisk palca i hasło godziny wejścia i wyjścia FTR06 HDWR

Rejestratory czasu pracy

Rejestrator czasu pracy FTR06 Rejestrator FTR06  to urządzenie, które jest łatwe w obsłudze. Od razu po podłączeniu do zasilania rejestrator jest w pełnej gotowości do pracy. Przejrzystą konfigurację pozwala na wprowadzenie kilku drobnych ustawień, co sprawia, że urządzenie jest przygotowane do działania. Rejestrator świetnie sprawdza się do każdego rodzaju przedsiębiorstwa w zarządzaniu czasem pracy pracowników. Prosta obsługa Rejestrator czasu pracy FTR06 to intuicyjny i funkcjonalny produkt. Urządzenie nie wymaga połączenia z siecią internetową, co jest możliwe dzięki funkcji offline. Brak potrzeby instalowania nowych połączeń czy też programów sprawia, że po podłączeniu do zasilania produkt jest w pełni gotowy do użytkowania. Rejestrator posiada wbudowane oprogramowanie, co zapewnia pracę w trybie natychmiastowym. Ewidencjonowanie czasu pracy odbywa się za pomocą podwójnej weryfikacji, dzięki odciskom palców oraz 6-znakowego hasła Każdy z użytkowników może dodać aż 3 różne odciski palców. Wygoda w używaniu produktu to zasługa dużego wyświetlacza i wyraźnych komunikatów, wyświetlających się na panelu sterowania. Wszystkie funkcje rejestratora są obsługiwane z poziomu urządzenia. Sprawne zarządzanie Urządzenie skierowane jest do przedsiębiorstwa z każdego sektora. Wprowadzenie do 1000 pracowników oraz zapisanie do  100 000 logowań w pamięci urządzenia, zapewnia ciągłe i sprawne zarządzanie czasem pracy w każdym zakładzie pracy. Możliwość utworzenia aż 16 działów w przedsiębiorstwie pozwala na precyzyjne przypisanie pracowników do odpowiednich sektorów, działów i poddziałów w firmie. Każdy z poszczególnych działów może mieć przypisany swój własny tryb zmianowy oraz wyszczególnione dni pracujące. Wszystkie te funkcje sprawiają, że codzienne użytkowanie rejestratora staje się łatwa i przyjemna. Wygoda gromadzenia danych Cechą charakterystyczną rejestratora pracy jest brak konieczności stosowania dodatkowych połączeń oraz oprogramowania Wszystkie informacje odnośnie ewidencji czasu pracy zapisywane są w pamięci wewnętrznej. Pobranie danych jest możliwe z poziomu urządzenia lub za pomocą nośnika pendrive bądź dysku zewnętrznego poprzez podłączenie do gniazda USB. Możliwe jest wygenerowanie raportu dla wszystkich logowań bądź dla poszczególnych użytkowników czy też zakresów dni. Uruchomienie raportu odbywa się bez zewnętrznych oprogramowań, a urządzenie automatycznie tworzy plik typu Excel zawierający wybrane przez nas dane. Dostępne są różne raporty takie jak: sprawozdanie obecności oraz absencji pracowników, raport dotyczący spóźnień oraz wcześniejszych wyjść z pracy pracownika, oraz harmonogram urlopowy, dni wolnych. Montaż nigdy nie był tak prosty Rejestrator czasu pracy FTR06  posiada dwa otwory montażowe, które zapewniają przymocowanie urządzenia z  łatwością w wybranym przez nas miejscu. Zestaw wyposażony jest również w dedykowanie kołki oraz śruby montażowe, dzięki którym bezproblemowo zamontujemy nasz rejestrator. Za pomocą zasilacza z kablem o długości 90 cm dostarczymy prąd, który umożliwi pracę rejestratora. W skład zestawu wchodzi: Rejestrator czasu pracy FTR06, zasilacz sieciowy 230V (0,9 m), kołki i śruby montażowe, płytka montażowa, kabel z kostką do złącza kontroli dostępu, oryginalna instrukcja obsługi, polska instrukcja obsługi w formie elektronicznej Uwaga! Zalecamy z zapoznaniem się oraz użytkowaniem urządzenia zgodnie z obowiązującymi przepisami o ochronie danych osobowych. Specyfikacja urządzenia Gwarancja 1 rok Model FTR06 Materiał ABS Rodzaj weryfikacji odcisk palca, hasło Maks. liczba pracowników w bazie 1000 Maks. liczba administratorów w bazie 10 Maks. liczba odcisków w bazie 1000 Maks. liczba haseł w bazie 1000 Maks. pojemność logów w bazie 100 000 Liczba przycisków 16 Wyświetlacz 2,4 cala, 320x240 Obsługiwane dyski USB FAT32 Złącza USB typu A, Rj45 Zasilanie 5V 1A Odporność IP54 Współczynnik błędu 1/1 000 000 Temperatura pracy 0 ~ 45 Temperatura przechowywania 0 ~50 Wymiary urządzenia 17 x 12 x 3,52 cm Wymiary opakowania 28,2 x 12,5 x 5,2 cm Waga urządzenia 350 g Waga z opakowaniem 450 g Pokaż pełną specyfikację Zwiń specyfikację Najczęściej zadawane pytania target Jakie akcesoria współpracują z rejestratorem czasu pracy? Rejestratory czasu pracy posiadają kilka możliwości weryfikacji użytkownika, takie jak: hasło, odcisk palca oraz karta bądź brelok RFID. Modele, które posiadają częstotliwość pracy 125 kHz, obsługują dodatkowe akcesoria w postaci kart i breloków o tej samej częstotliwości. Poniżej przedstawiamy Państwu kilka propozycji, które będą kompatybilne z powyższym rejestratorem czasu pracy:   1. Zakodowany brelok do kluczy RFID HD-RKF07 2. Zakodowana karta RFID 125kHz z logo HDWR Centrum pomocy - Rejestratory czasu pracy Powiązane artykuły Czas pracy 2023 - wymiar czasu pracy w 2023 roku Zielona Technologia w domu i biurze: Co zrobić, aby urządzenia elektroniczne były bardziej EKO Analiza pozytywnych aspektów wdrożenia systemu rejestracji czasu pracy Rejestratory czasu pracy a prawo pracy: Co każdy pracodawca powinien wiedzieć? Wszystkie artykuły z kategorii Rejestratory czasu pracy Pliki do pobrania Instrukcja obsługi w języku polskim FTR06

Sklep: HDWR

Rejestrator czasu pracy na kartę, odcisk palca i kod, USB, HDWR TimeLok-100U - 2873551263

299,00 zł

Rejestrator czasu pracy na kartę, odcisk palca i kod, USB, HDWR TimeLok-100U HDWR

Rejestratory czasu pracy

Rejestruj czas pracy z TimeLok-100U Rejestrator czasu pracy TimeLok-100U to urządzenie, które jest używane do monitorowania czasu pracy pracowników. Przy użyciu tego urządzenia można zarejestrować czas przybycia i wyjścia pracownika, a także monitorować czas wykonywanej pracy. Rejestrator czasu pracy może również służyć do kontrolowania dostępu do zasobów firmy. Rejestracja czasu bez przeszkód Rejestrator czasu pracy TimeLok-100U cechuje się funkcjonalnym oraz intuicyjnym działaniem. Urządzenie nie wymaga połączenia z siecią internetową, co zapewnia obsługę offline. Nie ma potrzeby instalowania nowych połączeń czy też programów. Rejestrator posiada wbudowane oprogramowanie, co zapewnia pracę w trybie natychmiastowym. Ewidencjonowanie czasu pracy odbywa się poprzez potrójną weryfikację , za pomocą odcisku palca, karty RFID oraz pinu.  Duży wyświetlacz, oraz wygodne przyciski ułatwiają, oraz zapewniają przyjemną pracę. Urządzenie skierowane jest do każdego przedsiębiorstwa. Umożliwia bowiem zapisanie do 1000 pracowników oraz do 100 000 logowań w pamięci rejestratora, zapewniając przy tym ciągłość w zarządzaniu czasem pracowników. Łatwe zbieranie danych Rejestrator pozwala na zapis danych bez instalacji dodatkowych oprogramowań. Wszystkie informacje odnośnie ewidencji czasu pracy zapisywane są w pamięci wewnętrznej . Pobranie danych jest możliwe z poziomu urządzenia lub za pomocą nośnika pendrive bądź dysku zewnętrznego poprzez podłączenie do gniazda USB. Możliwe jest wygenerowanie raportu dla wszystkich logowań raz dla wybranego pracownika oraz okresu. Aby uruchomić raport, rejestrator nie potrzebuje żadnych zewnętrznych oprogramowań, a urządzenie automatycznie tworzy dokument plik typu Excel zawierający wybrane przez nas dane. W skład zestawu wchodzi: Rejestrator czasu pracy TimeLok-100U, zasilacz sieciowy, wiązka kabli do kontroli dostępu, śruby montażowe Uwaga! Zalecamy z zapoznaniem się oraz użytkowaniem urządzenia zgodnie z obowiązującymi przepisami o ochronie danych osobowych. Specyfikacja urządzenia Gwarancja 1 rok Model TimeLok-100U Materiał ABS Rodzaj weryfikacji Odcisk palca, karta, pin Częstotliwość pracy 125 kHz Maks. liczba pracowników w bazie 1000 Maks. liczba odcisków w bazie 1000 Maks. liczba haseł w bazie 1000 Maks. pojemność logów w bazie 100 000 Liczba przycisków 16 Wyświetlacz 2.4 cala LCD Język menu angielski Zasilanie 12V Współczynnik błędu 1/1 000 000 Temperatura pracy -10 ~ 60 Wilgotność pracy 20 ~ 80% Wymiary urządzenia 17,5 x 12,5 x 4 cm Wymiary opakowania 19,5 x 15 x 10,5 cm Waga urządzenia 350 g Waga urządzenia z opakowaniem 450 g Pokaż pełną specyfikację Zwiń specyfikację Najczęściej zadawane pytania Centrum pomocy - Rejestratory czasu pracy Powiązane artykuły Czas pracy 2023 - wymiar czasu pracy w 2023 roku Zielona Technologia w domu i biurze: Co zrobić, aby urządzenia elektroniczne były bardziej EKO Analiza pozytywnych aspektów wdrożenia systemu rejestracji czasu pracy Rejestratory czasu pracy a prawo pracy: Co każdy pracodawca powinien wiedzieć Wszystkie artykuły z kategorii Rejestratory czasu pracy Pliki do pobrania Instrukcja dla rejestratora czasu pracy TimeLok-100U

Sklep: HDWR

Rejestrator czasu pracy na odcisk palca lub hasło z pamięcią wejść i wyjść HDWR FTR01 - 2869727115

319,00 zł

Rejestrator czasu pracy na odcisk palca lub hasło z pamięcią wejść i wyjść HDWR FTR01 HDWR

Rejestratory czasu pracy

Czas pracy pod kontrolą z rejestratorem godzin pracy FTR01 Model FTR01 to urządzenie, które świetnie sprawdzi się w każdej firmie. Łatwość i szybkość zapisu danych gwarantuje przyjemną pracę z tym urządzeniem. Urządzenie doskonale nadaje się do każdego rodzaju przedsiębiorstwa do ewidencjonowania czasu pracy. Prosta obsługa To, co jest najważniejsze w rejestratorze czasu pracy, to jego prostota i funkcjonalność . Rejestrator czasu pracy FTR01 nie wymaga połączenia z siecią internetową, co zapewnia obsługę offline. Po podłączeniu zasilacza do gniazda 230 V i urządzenie jest gotowe do pracy. Wszystkie raporty otworzysz na dowolnym komputerze bez specjalnych oprogramowań. Sprawia to, że urządzenie cechuje się łatwością w obsłudze. Maksymalizacja czasu pracy urządzenia zapewnia możliwość zapisania 100 000 logowań w pamięci urządzenia, zapewniając przy tym minimum kilkadziesiąt dni ciągłej pracy rejestratora. Duży, kolorowy wyświetlacz pozwala na intuicyjną obsługę urządzenia. Łatwość zarządzania Rejestrator umożliwia zapis danych ponad 1000 pracowników , przy czym każdy użytkownik może mieć przypisane aż 3 odciski palców oraz oryginalne hasło Sprawia to, że autoryzacja i zapis czasu pracy są rejestrowane precyzyjnie. Na poziomie zarządzania jest możliwość ustawienia działów w przedsiębiorstwie.   Zapewnia to jeszcze lepszą organizację pracowników. Oprócz działów można przypisać również tryb zmianowy oraz przyporządkować do niego wyznaczone dni tygodnia, oraz godziny. Ustalenie godzin pracy, czas dopuszczalnych spóźnień, alarmy oraz zabezpieczenie przed dwukrotną weryfikacją to tylko niektóre z udogodnień, jakie zapewnia nam rejestrator w codziennej pracy z urządzeniem. Banalnie proste zbieranie danych Żadne specjalne połączenia ani oprogramowania nie są potrzebne. Urządzenie jest w pełni samowystarczalne . Wszystkie dane dotyczące pracy urządzenia, rejestrowania czas pracy oraz zarządzania poszczególnymi funkcjami są zapisywane w pamięci wewnętrznej. Można je odczytać bezpośrednio z poziomu urządzenia lub poprzez podłączenie do gniazda USB rejestratora dowolny pendrive, lub dysk zewnętrzny. Sprawny montaż Model FTR01 wyposażony jest w specjalne wgłębienia w tylnej obudowanie, które umożliwiają bezproblemowy montaż w dowolnym miejscu. Do zestawu dołączone są również trzy kołki zaporowe. Dzięki temu urządzenie solidnie utrzymuję się w wybranym przez nas położeniu. Ewentualne zniszczenie rejestratora poprzez upadek jest wyeliminowane. Również w tylnej części obudowy urządzenia znajduje się głośnik służący do uruchamiania alarmów, które zostały ówcześnie zaplanowane oraz do wydawania różnego rodzaju komunikatów i komend. W skład zestawu wchodzi: Rejestrator czasu pracy FTR01, Zasilacz sieciowy 230 V (0,9 m), Kołki i śruby montażowe, Oryginalna instrukcja obsługi, Polska instrukcja obsługi w formie elektronicznej. Uwaga! Zalecamy z zapoznaniem się oraz użytkowaniem urządzenia zgodnie z obowiązującymi przepisami o ochronie danych osobowych. Poznaj FTR01 na nowo Obejrzyj wideo przedstawiające szczegóły modelu rejestratora czasu pracy FTR01 w serwisie YouTube.   Specyfikacja urządzenia Gwarancja 1 rok Model FTR01 Materiał ABS Rodzaj weryfikacji odcisk palca, hasło Maks. liczba pracowników w bazie 1000 Maks. liczba administratorów w bazie 10 Maks. liczba odcisków w bazie 1000 Maks. liczba haseł w bazie 1000 Maks. pojemność logów w bazie 100 000 Liczba przycisków 16 Wyświetlacz 2,4 cala, 320x240 Obsługiwane dyski USB FAT32 Zasilanie 5V 1A Odporność IP54 Współczynnik błędu 1/1 000 000 Temperatura pracy 0 ~ 45 Temperatura przechowywania 0 ~50 Wymiary urządzenia 16,8 x 11,6 x 3,3 cm Wymiary opakowania 25,8 x 14,3 x 4,8 cm Waga urządzenia 285 g Waga z opakowaniem 400 g Pokaż pełną specyfikację Zwiń specyfikację Najczęściej zadawane pytania Centrum pomocy - Rejestratory czasu pracy Powiązane artykuły Czas pracy 2023 - wymiar czasu pracy w 2023 roku Zielona Technologia w domu i biurze: Co zrobić, aby urządzenia elektroniczne były bardziej EKO Analiza pozytywnych aspektów wdrożenia systemu rejestracji czasu pracy Rejestratory czasu pracy a prawo pracy: Co każdy pracodawca powinien wiedzieć? Wszystkie artykuły z kategorii Rejestratory czasu pracy Pliki do pobrania Rejestrator czasu pracy FTR01 - polska instrukcja obsługi Karta katalogowa FTR01

Sklep: HDWR

Sandały Postęp Pepe BS 253 D niebiesko/zielone tęgość F - stopa szczupła - 2838775227

99,00 zł

Sandały Postęp Pepe BS 253 D niebiesko/zielone tęgość F - stopa szczupła Postęp

Sandały profilaktyczne dla dzieci

Sandały Pepe BS 253 D niebiesko/zielone FPHU "SARA" to firma zajmująca się produkcją i sprzedażą obuwia profilaktycznego i zdrowotnego dla dzieci. W naszym sklepie znajdziesz buciki najlepszej jakości, odpowiednio dopasowane do dziecięcej stopy. Buciki dziecięce produkowane są ze skór naturalnych licowych lub welurowych. Spody obuwia wykonane są  ze styrogumu lub gotowych spodów (TR) tworzywo termokauczukowe. Wszystkie spody, bez względu na zastosowany materiał posiadają obcas Thomasa. Styrogum - jest lekkim materiałem, w różnorodnych kolorach, o różnej grubości i twardości. Zwiększa swoja elastyczność podczas użytkowania. TR - przeznaczony jest na chłodniejsze pory roku, ze względu na jego właściwości antypoślizgowe, odporność na minusowe temperatury oraz pękanie. Zaletami obuwia są: Odpowiedni kształt przedniej części i wysokość czubka nieograniczający ruchy stawów śródstopno

Sklep: tomcio.pl

Słuchawki bezprzewodowe T9 Bluetooth 5.3 douszne USB-C zielone - 2878752838

175,00 zł

Słuchawki bezprzewodowe T9 Bluetooth 5.3 douszne USB-C zielone ACEFAST

Dom i ogród > Elektronika > Głośniki słuchawki

Kod produktu: 1024156 Słuchawki bezprzewodowe Acefast T9 zapewniają najwyższą jakość muzyki i rozmów telefonicznych. Działają przez 6,5 godziny po pełnym naładowaniu. Posiadają wyświetlacz LED, który informuje o poziomie naładowania. Technologia Bluetooth 5.3 zapewnia błyskawiczne i stabilne połączenie z urządzeniem. Są lekkie i niezwykle wygodne. Najważniejsze cechy: - Redukcja szumów zapewnia wysoką jakość rozmów bez zakłóceń. Są wyposażone w najnowocześniejszą technologię redukcji szumów - SVE AI, - Precyzyjnie informują o poziomie naładowania. Posiadają wyraźny wyświetlacz LED, - Umożliwiają szybkie ładowanie. Słuchawki Acefast T9 potrzebują jedynie 10 minut ładowania, żeby działać przez 2 godziny, - Są lekkie i wygodne. Przemyślany design gwarantuje, że słuchawki zmieszczą się do kieszeni, plecaka lub torebki. Dodatkowe 3 pary wymiennych wkładek sprawiają, że słuchawki pasują do każdego ucha, - Posiadają konstrukcję odporną na wodę. Potwierdza to certyfikat IPX4, - Zapewniają sterowanie dotykiem. Za pomocą jednego palca możemy zmieniać muzykę lub odbierać połączenia. Specyfikacja: - Marka: Acefast - Model: T9 - Pojemność baterii: Etui: 480 mAh Słuchawki: 40 mAh - Czas działania: 6,5 godziny - Czas czuwania:  30 godzin - Czas ładowania: Etui: 2 godziny Słuchawki: 1 godzina - Klasa wodoodporności:  IPX4 - Rodzaj złącza: USB-C (żeńskie) - Wersja Bluetooth: 5.3 - Zasięg Bluetooth: 10 metrów - Częstotliwość: 20Hz ~ 20kHz - Kolor: zielony Zestaw zawiera:   - 1x Słuchawki - 1x Etui - 1x Pokrowiec na etui - 1x Wymienne wkładki - 4 pary - 1x Zawieszka - 1x Kabel USB-C / USB-A - 1x Instrukcja obsługi

Sklep: Hurtownia Przemysłowa

ChooMee Wielorazowe Saszetki do Karmienia 150ml 2PAK Zielone - 2868956397

39,90 zł

ChooMee Wielorazowe Saszetki do Karmienia 150ml 2PAK Zielone ChooMee

Karmienie Dziecka > Przechowywanie Pokarmu

Produkt Anty Alergiczny Polecany dla Dzieci z alergiami pokarmowymi  Kolorowe saszetki na pokarm dla Niemowląt i Dzieci wielorazowego użytku zamykane na podwójny zamek strunowy typu zipp. Łatwe w napełnianiu, myciu i przechowaniu. Intuicyjne dla Mamy i Dziecka. Nieodzowne w domu, na spacerach i w podróży. Wiek: 6m+ Pojemność: 150 ml Ilość: 2 saszetki     Kolorowe i zabawne zwierzaki na pewno zachęcą do jedzenia każdego Maluszka.  Saszetki ChooMee to odpowiedzialna ekologicznie i zdrowsza forma przygotowywania posiłków dla dzieci. W przeciwieństwie do saszetek sklepowych, saszetki ChooMee użyjesz wiele, wiele razy, napełniasz, myjesz, napełniasz, myjesz itd.... i nie zaśmiecasz środowiska. Specjalnie opracowana barwna grafika saszetek intryguje Maluszka dzięki czemu łatwiej możemy wprowadzać do ich jadłospisu pokarmy, które na talerzykach nie cieszą się zbytnią popularnością. Saszetki do karmienia ChooMee to intuicyjny, inteligentny i idealny sposób na zdrowe domowe jedzenia dla Twojego Dziecka. Pokarm w saszetkach ChooMee można zamrażać i podgrzewać [max. temperatura podgrzewania 50 oC].   Idealne do podawania: Zupek kremów Puree warzywnego Musów owocowych Jogurtów Smoothie Budyniów i kisieli Zalety karmienia saszetkami: Higiena - karmienie bez dotykania brudnymi dłońmi pokarmów - bezpośrednio do buzi Praktyczność - karmienie bez łyżeczki, talerzyka czy kubeczka - bezpośrednio do buzi Porządek - karmienie bez bałaganu Prawidłowy rozwój - karmienie samodzielne, intuicyjne i z radością bez Twojej pomocy - wspomaganie rozwoju umiejętności dziecka Oszczędność - sama przygotujesz o wiele taniej zdrowe jedzenie dla Swojej Pociechy a nadmiar dodatkowo możesz zamrozić i podać w innym terminie Ekologia - nie musisz już zaśmiecać naszej planety kolejnymi opróżnionymi saszetkami z jedzeniem kupionymi w marketach Bezpieczeństwo - bez BPA, PVC, ftalanów i ołowiu   Kiedy saszetki do karmienia są nam niezbędne: Jeśli chcemy karmić Swoje Pociech zdrowymi posiłkami - stosując je wiemy dokładnie co zawiera posiłek ponieważ sami go przygotowaliśmy Jeśli mamy problem z wprowadzaniem do menu Maluszka nowych pokarmów/produktów - dzięki przyjaznej Zebrze na naszych saszetkach dzieci same Jeśli Maluszek ma alergie pokarmowe - dzięki temu, że sami przygotowujemy posiłki wiemy co dajemy W samochodzie, w samolocie, w parku, na plaży, w przedszkolu, w odwiedzinach, czy w sklepie  gdziekolwiek jesteś, Maluszek będzie mógł się cieszyć zdrowym jedzeniem z ulubionej saszetki Aby zapewnić całkowite bezpieczeństwo podczas jedzenia, każda saszetka zaopatrzona jest w bardzo wytrzymały podwójny zamek strunowy, znajdujący się na spodzie, który zabezpiecza przed wylaniem się zawartości. W górnej części ustnik zamykany jest na zakrętkę. Celem podgrzania zawartości saszetkę należy zanurzyć w ciepłej wodzie o temp. ok 42 oC. Aby zapewnić prawidłową szczelność, saszetki należy wypełniać pokarmem do 1/3 lub max 3/4 ich pojemności. W innym przypadku nie uda nam się ich szczelnie zamknąć.  Napełnione saszetki można zamrażać. Nie należy przepełniać saszetki ponieważ podczas mrożenia zwiększa się objętość wsadu.     Zestaw zawiera 2 x saszetki 150 ml po 1 szt. z wzoru INFORMACJE Produkt można zamrażać Produkt można myć w zmywarce na górnej półce Produktu nie wolno gotować Produkt napełniamy pokarmami schłodzonym o max. temp. 40 oC Produkt nie nadaje się do sterylizacji w mikrofalówce lub wrzątku Produkt nie nadaje się do podgrzewania w mikrofalówce lub piekarniku Produktu nie wolno suszyć na słońcu, w bezpośredniej bliskości ognia lub bezpośrednich źródeł ciepła Saszetka wykonana jest kompozytu PET/NY/PE. Korek wykonany jest z PE Produkt jest w pełni bezpieczny i pełnia wymogi europejskie (EU) No. 10/2011 z dnia 14 Stycznia 2011. INSTRUKCJA UŻYTKOWANIA Przed pierwszym użyciem należy przemyć produkt a następnie pozostawić do wyschnięcia Po każdorazowym użyciu należy dokładnie umyć saszetkę z odkręconym korkiem w wodzie z mydłem, następnie przepłukać pod bieżącą wodą  i pozostawić do wyschnięcia Celem napełnienia saszetki pokarmem [musem, przecierem, smoothe, itd...] należy otworzyć podwójny zamek strunowy znajdujący się na spodzie saszetki Należy pamiętać aby pozostawić wolną przestrzeń pomiędzy pokarmem a zamkiem strunowym celem możliwości zamknięcia Przepełnienie saszetki może powodować przelanie się zawartości oraz niedokładne zamknięcie zamka, które grozi nieszczelnością oraz wylaniem się zawartości na zewnątrz Zamykanie zamka strunowego następuje w momencie obustronnego naciśnięcia/sprasowywania palcami strun  Zamykamy zamek zaczynając sprasowywanie strun palcami od jednego boku a następnie przeciągamy równomiernie oba palce [cały czas dociśnięte do siebie] do boku przeciwległego Pamiętajmy aby każdorazowo po zamknięciu sprawdzić szczelność zamka W tym celu należy delikatnie nacisnąć na saszetkę obserwując czy zawartość nie wydostaje się poprzez zamek W przypadku zaobserwowania nieszczelności należy jeszcze raz spróbować zamkną zamek w sposób opisany powyżej W przypadku braku możliwości uzyskania szczelności zamka strunowego należy otworzyć zamek i sprawdzić czy pomiędzy strunami nie ma znajduje się obiekt, który może powodować niedomykalność zamka. W przypadku stwierdzenia  OSTRZEŻENIE DLA BEZPIECZEŃSTWA I ZDROWIA TWOJEGO DZIECKA Produkt może być używany wyłącznie pod nadzorem osoby dorosłej Nigdy nie pozostawiajmy saszetek w miejscu nasłonecznienia (bezpośredniej propagacji słonecznej), bezpośredniego ciepła lub w płynach lub urządzenia dezynfekujących dłużej niż jest to wskazane (w opisie płynu lub urządzenia), ponieważ może to skutkować osłabieniem produktu a w skrajnych przypadkach jego zniszczeniem. Przed każdym użyciem należy sprawdzić stan saszetki dokładnie ją sprawdzając. Należy wyrzucić w przypadku jakichkolwiek oznak uszkodzenia lub osłabienia materiału. Nigdy nie używaj smoczka do karmienia jako smoczka uspokajającego tzw. uspokajacza. Zawsze sprawdzaj temperaturę mleka/pokarmu/wody przed podaniem dziecku. Test temperatury pokarmu: przed podaniem pokarmu wypuść kilka kropel pokarmu na zgięcie łokcia celem określenia czy mleko/pokarm nie jest zbyt gorący lub zbyt zimny. Przed wykonaniem testu wstrząśnij butelką celem wyrównania temperatury pokarmu.

Sklep: Asplaneta.pl

Kołonotatnik A4/90# Oxford my colours 100101864 - 2855811852

24,34 zł

Kołonotatnik A4/90# Oxford my colours 100101864

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Kołonotatnik w energetycznych kolorach.

Sklep: InBook.pl

Pochodne instrumenty kredytowe - Izabela Pruchnicka-Grabias - 2854109292

51,27 zł

Pochodne instrumenty kredytowe - Izabela Pruchnicka-Grabias

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Książka, posiadająca istotne walory praktyczne, jest pierwszą pozycją polskiej autorki w tak kompleksowy sposób analizującą nie tylko istotę funkcjonowania kredytowych instrumentów pochodnych, ale również modele ich wyceny, doskonalenie których autorka słusznie uznaje za kluczowe dla rozwoju tego rynku. Niewątpliwą zaletą opracowania jest mnogość przykładów, przeprowadzających Czytelnika przez kolejne etapy szacowania wartości omawianych struktur i tworzących idealną bazę dla zrozumienia konstrukcji tych złożonych produktów. Prof. zw. dr hab. Janusz Soboń Publikacja stanowi cenne kompendium wiedzy zarówno dla praktyków rynku finansowego, jak i studentów oraz słuchaczy studiów podyplomowych i doktoranckich, jak również dla pracowników nauki zainteresowanych wdrażaniem metod kwantyfikacji ryzyka kredytowego w praktykę. Prof. nadzw. SGH dr hab. Paweł Niedziółka Nazwa - Pochodne instrumenty kredytowe Autor - Izabela Pruchnicka-Grabias Oprawa - Miękka Wydawca - CeDeWu Kod ISBN - 9788375563733 Kod EAN - 9788375563733 Wydanie - 1 Rok wydania - 2011 Język - polski Format - 16.5x23.0cm Ilość stron - 280 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Słoneczne lato - Nina Harrington - 2850140561

6,67 zł

Słoneczne lato - Nina Harrington

Książki & Multimedia > Książki

Opis - O książce Gorące lato na południu Francji. Stary wiejski dom otoczony ogrodem, a w nim ich dwoje. Ella, pianistka z Londynu, mieszka tu na stałe i czuwa nad wszystkim podczas nieobecności właścicielki. Sebastien, biznesmen z Australii, wpadł tylko na chwilę. Dla niej to bezpieczny azyl, dla niego powrót do bolesnych wspomnień. Wspólnie odkryją wiele tajemnic tego domostwa i radość, jaką daje bliskość, ale potem każde z nich pójdzie swoją drogą. Chyba że. Fragment książki Dopiero po kilku sekundach opanował pospieszne bicie serca i wyprostował zaciśnięte na kierownicy palce. Otworzył drzwi, wysiadł i natychmiast poczuł na karku gorące promienie słońca. Na środku drogi, zaledwie o kilkanaście centymetrów od zderzaka jego samochodu, leżał ogromny, szarobrązowy pies, który najwyraźniej nie zamierzał ruszyć się z miejsca. Łeb oparł na przednich łapach, wydawał się pogrążony w myślach. W jego oczach odbijała się żywa inteligencja. Kiedy Seb przykucnął, żeby obejrzeć go dokładniej, nowy znajomy obwąchał jego wyciągniętą rękę, a potem ziewnął szeroko, odsłaniając komplet pięknych, białych zębów. - To nie jest najlepsze miejsce na popołudniową drzemkę, kolego - mruknął przyjaznym tonem Seb, a pies uniósł głowę i polizał jego dłoń. Potem nagle nadstawił uszy i zaczął się czujnie rozglądać. - O co chodzi, malutki? - spytał po francusku Seb. - Co tam wywęszyłeś? Zanim doczekał się odpowiedzi, usłyszał trzask łamanych gałązek, a potem poczuł na klatce piersiowej uderzenie rozpędzonej, czworonożnej kuli, tak silne, że przewrócił się na plecy w gęstą trawę. Był tak zaskoczony, że dopiero po kilku sekundach wyciągnął przed siebie ręce, by ochronić się przed atakiem mokrego języka. Niestety nie zdążył odepchnąć pary łap, które tańczyły z radością po jego eleganckiej koszuli. Nie chciał nawet myśleć o tym, jak muszą wyglądać jego spodnie. Pies wydawał się młodszą wersją leżącego na drodze olbrzyma. Jego starszy przyjaciel, a może krewniak, uznał najwyraźniej, że pilnowanie drogi jest nudne, i zagłębił się w gęstwinie otaczających ją krzaków, ale po chwili wrócił i obserwował całą scenę z wyraźnym rozbawieniem. Natomiast młody potwór uniósł czujnie uszy i pognał nagle w kierunku dawnej bramy wjazdowej. - Zostaliśmy sami, kolego - mruknął Seb. - Gdzie mieszkasz? - Milou nie mówi po angielsku. Mieszka u mnie, panie Castellano. Był to głos jakiejś kobiety. Mówiła po angielsku z bezbłędnym akcentem, zupełnie jak absolwenci brytyjskich uniwersytetów, których zatrudniał w Castellano Tech. Uniósł głowę, żeby ją zobaczyć, ale była zasłonięta przez jego samochód. Wspaniale! - pomyślał z irytacją. Pierwsza osoba, jaką spotykam w miejscu swojego urodzenia, widzi mnie w pozycji leżącej. I w dodatku wie, kim jestem! A tak mi zależało na tym, żeby zachować anonimowość! Westchnął głęboko i potrząsnął głową, wyobrażając sobie, jak groteskowo musi w tej chwili wyglądać. Postanowił jednak zachować spokój i potraktować cały epizod z przymrużeniem oka. Tym bardziej że nie mógł zgłaszać pretensji, gdyż jego spotkanie z psami miało miejsce na terenie prywatnym, a nie w miejscu publicznym. Dźwignął się do pozycji siedzącej i odwrócił głowę w kierunku, z którego dochodził głos. - Dzień dobry - powiedział po angielsku. - Czy jest pani właścicielką tych psów? Muszę przyznać, że zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Kobieta nadal była zasłonięta przez samochód, dostrzegł w prześwicie między drogą a podwoziem tylko parę szczupłych nóg w beżowych, sportowych butach. I stwierdził ze zdumieniem, że jedno sznurowadło jest zielone, a drugie niebieskie. Zaczął się zastanawiać, jak może wyglądać reszta stroju. Uniósł głowę, a po chwili ujrzał biało-żółtą luźną bluzkę oraz parę ciemnozielonych spodni, obciętych tuż pod kolanami. Odchylił ciemne okulary, które jakimś cudem nie spadły na ziemię, i zerknął na twarz nieznajomej. Ujrzał zachwycająco błękitne oczy, w których malował się wyraz życzliwego rozbawienia, pięknie ukształtowany nos i wydatne, zmysłowe usta. Młoda kobieta była tak szczupła i drobna, że przypominała mu elfa z bajki. Jej kasztanowe włosy były przewiązane szeroką wstążką. Spojrzała na niego jeszcze raz, ale nie dostrzegł w jej wzroku odrobiny zainteresowania. Potem odwróciła głowę w stronę psów, najwyraźniej nauczonych, że nie wolno na nią skakać, bo zachowywały się bardzo poprawnie. - Cześć, pieski - powiedziała po francusku. - Przepraszam, że wracam tak późno. - Pogłaskała je czule, a potem wyciągnęła rękę w stronę niewidocznej rezydencji. - Idźcie do domu - zawołała. - Do domu! Oba olbrzymy potulnie pobiegły we wskazanym przez nią kierunku, a ona z uśmiechem odwróciła się do Seba i przeszła na angielski. - Będzie pan mógł pobawić się z nimi później. Nie miał najmniejszego zamiaru bawić się z tymi potworami, ale jej pogodny ton był tak zaraźliwy, że mimo woli wybuchnął głośnym śmiechem. - Czy one zawsze.tak serdecznie witają obcych? - Och, nie. Tylko mężczyzn. Szczególnie mężczyzn w garniturach. Po prostu ich kochają. Spojrzała na niego jeszcze raz i pokręciła głową. - Obawiam się, że nigdy nie wywabi pan plam z tych spodni. Chyba nie wybrał pan najlepszego stroju do zabawy z psami! - Nie zostawiły mi wyboru - mruknął z uśmiechem. - Czy nie potrzebuje pan pomocy w sprawie samochodu, panie Castellano? - spytała. - Nie mamy tu garażu, ale kazałam zrobić w stodole wolne miejsce, z którego będzie pan mógł korzystać podczas pobytu. Zapowiadają mistral. - Dlaczego pani przypuszcza, że nazywam się Castellano, panno.? - Pani Martinez. Ella Martinez. - Przechyliła głowę na bok i posłała mu uśmiech, który zdawał się mówić, że potrafi czytać w jego myślach. - Proszę się nie obawiać, nie jestem dziennikarką ani jasnowidzem. Nicole wynajęła mnie do prowadzenia tego domu. To znaczy, że w ciągu ostatnich trzech lat co tydzień odkurzam pańskie fotografie ustawione na fortepianie. - Zerknęła na jego lśniący, czerwony samochód. - Mój synek uwielbia zdjęcia z Grand Prix Monaco, na których jest pan otoczony pięknymi kobietami, ale Nicole woli te z regat jachtowych. Chyba nie ma jeszcze fotografii, na której siedzi pan w swoich najlepszych spodniach na poboczu drogi. Czy mogę przynieść aparat? - Miło mi panią poznać, pani Martinez. Mam na imię Seb. Dziękuję za propozycję, ale chyba z niej nie skorzystam. Prawdę mówiąc, jestem bardzo zadowolony, że nie ma pani przy sobie aparatu. I tak czuję się zażenowany. - Nie ma pan żadnego powodu do zażenowania - odparła ze śmiechem. - Prawdę mówiąc, wygląda pan na człowieka, który jest bardzo zadowolony. Więc zobaczymy się w domu. Pański pokój jest przygotowany. Do widzenia. Pomachała mu i wyciągnęła zza samochodu dziwny, staromodny rower, na którym zamontowane było siedzenie dla dziecka. Potem postawiła stopy na pedałach i po chwili zniknęła mu z oczu. Zapadła cisza, w której słychać było tylko śpiew ptaków, brzęczenie owadów, dochodzące z oddali szczekanie psów i szmer klimatyzacji samochodu. - No cóż, znalazłem się chyba w innym świecie - mruknął Seb, a po chwili, zdawszy sobie sprawę z absurdalności swojego położenia, wybuchnął głośnym śmiechem. Miał na prywatnym koncie miliony! Był właścicielem poważnej firmy informatycznej zatrudniającej setki ludzi! A teraz siedział na poboczu drogi, przewrócony przez psa, i martwił się o stan swoich poplamionych spodni! Jak to dobrze, że nie mogą mnie teraz zobaczyć dyrektorzy PSN Media, pomyślał z rozbawieniem. Z pewnością nie chcieliby kupić firmy od zakurzonego wieśniaka. Czuł, że jego pobyt będzie obfitował w interesujące wydarzenia. I trochę żałował, że nie będzie tu na tyle długo, by poznać lepiej tajemniczą nieznajomą opiekującą się domem Nicole. W kilka minut później wysiadł z samochodu i poczuł przyspieszone bicie serca. W ciągu osiemnastu lat jego nieobecności wygląd domu nie uległ większym zmianom. Był zbudowany z miejscowego piaskowca, który w promieniach zachodzącego słońca nabierał złotego lub różowego zabarwienia. Długie, drewniane okiennice miały niegdyś błękitnolawendowy odcień, którego nie widział nigdzie z wyjątkiem tego regionu Langwedocji. Teraz były pomalowane na granatowo i miały żółte obrzeża. Obawy, że jego stary dom został zamieniony w ruinę, zastąpiło teraz podekscytowanie. Mimo panującego nadal upału poczuł zimny dreszcz. Nie spodziewał się, że może w taki sposób zareagować na widok miejsca, w którym przyszedł na świat. Stworzył firmę, która rozrosła się do rozmiarów korporacji. Wielokrotnie przemawiał do setek nieznanych słuchaczy i nie odczuwał ani lęku, ani tremy. A teraz drżał na myśl, że będzie musiał przekroczyć tak dobrze mu znane drzwi. Lekki powiew wiatru przyniósł nagle zapach lawendy, róż i jaśminów. Ich aromat obudził w nim wspomnienia, które odezwały się w jego umyśle z tak wielką siłą, że zaczerpnął powietrza, by odzyskać panowanie nad sobą. Wszystkie obrazy przeszłości przekazywały mu to samo przesłanie: wróciłeś do domu. Myśl ta wzburzyła go bardziej, niż oczekiwał. Do tej pory jego domem było luksusowe mieszkanie, z którego rozciągał się cudowny widok na Sydney. Osiemnaście lat temu przysiągł sobie, że nigdy więcej nie uzależni się od jednej osoby. Bolesne przeżycie, jakim była konieczność rozstania się z tym domem, zabiło w nim resztki dziecięcego sentymentalizmu. Nie uważał się za człowieka czułostkowego. A odkrycie, że jest zdolny do przeżywania sentymentalnych wzruszeń, wstrząsnęło nim tak bardzo, że nie zauważył nadejścia Elli. - Czy bardzo się zmienił od czasu, kiedy widział go pan po raz ostatni? Zdezorientowany Seb zamrugał oczami. Czyżby czytała w moich myślach? - zaniepokoił się. Ella uniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy. - Nicole mówiła, że wychowywał się pan w tym domu. Zastanawiałam się nad tym, czy wygląda tak samo jak wtedy. To wszystko. Jakby chcąc dać mu czas na zebranie myśli, odwróciła się, żeby podnieść kilka uschniętych kwiatów. - Eee. chyba tak. Zauważyłem brak bramy wjazdowej, ale sam dom niewiele się zmienił. - Uniósł rękę i wskazał okiennice. - Zmodyfikowano trochę kolorystykę elewacji. Nie jestem pewien, czy słusznie. Ella westchnęła z irytacją i gwałtownie odwróciła się w jego stronę. - Cieszę się, że pan to powiedział! Nicole wynajęła na wiosnę jakiegoś dekoratora, który zmienił cały wystrój. Był uroczym człowiekiem i potrafił znakomicie dobrać tapety, ale nie miał pojęcia o miejscowym stylu budownictwa. - Pochyliła się w jego stronę, jakby chcąc ujawnić jakąś tajemnicę. - Pochodzę z Londynu, ale mieszkam tu wystarczająco długo, by widzieć, że ten dom nie potrzebuje żadnych granatowych okiennic! Zanim Seb zdążył coś powiedzieć, zerwała piękną różę, wspięła się na palce i wetknęła ją w jego butonierkę. - Niech pan się nie boi, ona nie uszkodzi pańskiej wytwornej marynarki. Wyhodowałam róże bez kolców. Mam nadzieję, że się panu podobają. Uniosła głowę i uśmiechnęła się lekko, jakby zdając sobie sprawę, że Seb, o wiele od niej wyższy, może w tym momencie podziwiać zarys jej kształtnych piersi. On zaś docenił ten widok i poczuł nagle pokusę wyciągnięcia ręki i dotknięcia jej opalonego ramienia. Ale natychmiast przywołał się do porządku. Tego rodzaju zachowanie byłoby z wielu powodów niewybaczalne. Kobiety, z którymi się dotąd zadawał, były mieszkankami wielkich miast umiejącymi obsługiwać multimedialne serwery i zmuszać do posłuszeństwa orbitalne stacje satelitarne. Nie zamierzał się wdawać w żadne romanse z elfami w zielonych spodniach. W słuszności tego przekonania utwierdził go widok ozdobionej brylantami i szafirami obrączki ślubnej, która błysnęła na dłoni Elli w promieniach słońca. Pani Martinez - jak podkreśliła z naciskiem, korygując jego błąd. Zamężna opiekunka domu. Tym bardziej należało trzymać się od niej na dystans. Wspomniała coś o małym synku. Zamężna kobieta z mieszkającą na miejscu rodziną. A więc zapewne jest idealną gospodynią, a mąż zajmuje się ogrodem i drobnymi pracami naprawczymi podczas nieobecności Nicole. Zerknąwszy raz jeszcze na jej twarz, musiał mimo wszystko przyznać, że pan Martinez jest szczęściarzem. Ponownie zerknął na gęstwinę róż i kiwnął głową. - Owszem, bardzo mi się podobają. Są piękne. Dziękuję, pani Martinez. - Nie ma za co. Główny ogród różany jest nadal za domem. - Przerwała na chwilę, a potem znów się uśmiechnęła. - Jest pan pewnie zmęczony po długiej podróży, choć pański samochód przypomina raczej ruchomą kanapę. Czy chce pan zobaczyć, co ten dekorator zrobił z pańskim dawnym pokojem? Tak, to był jego dawny pokój. Przylegała do niego archaiczna łazienka z popękaną emaliowaną wanną. Teraz była wyłożona kafelkami i bardzo nowoczesna. Ale sam pokój nie zmienił się aż tak bardzo, a deski podłogi z pewnością skrzypiały w tych samych miejscach. Chcąc odepchnąć falę zalewających go wspomnień, wyjrzał przez okno. Ujrzał rozciągający się za domem, otoczony murem ogród, w którym spędził wiele godzin. I nagle zadał sobie pytanie, dlaczego Ella Martinez przygotowała dla niego właśnie ten pokój. Odwiedzających dom gości lokowano zwykle w górnej sypialni. Odwrócił się w stronę drzwi. Ella Martinez stała u szczytu schodów. Jej uśmiech rozjaśniał ciemne wnętrze korytarza. - Domyśliłam się - oznajmiła, odpowiadając na niezadane pytanie. - Na podstawie tapety. - Widząc malujące się na jego twarzy zdumienie, dodała łagodnym tonem: - Niech pan się nie denerwuje, nie jestem jasnowidzem. Kiedy dekoratorzy zdzierali kolejne warstwy, odkryli pod nimi interesujące pamiątki z przeszłości. Obejrzała się przez ramię i zerknęła w głąb klatki schodowej, jakby chcąc się upewnić, że nikt ich nie podsłuchuje, a potem podeszła do niego bliżej. - Jestem pewna, że prawie wszyscy chłopcy dekorują ściany pokoi plakatami ulubionych zespołów rockowych. Co więcej, jestem gotowa się założyć, że śpiewał pan ich piosenki, przykładając do ust szczotkę do włosów, mającą udawać mikrofon. Czy trafiłam w dziesiątkę? Seb poczuł, że się czerwieni. Ella najwyraźniej bawiła się jego kosztem. W pierwszym odruchu zacisnął zęby i zmarszczył brwi, ale potem zdał sobie sprawę, że nie chciała mu dokuczyć. Była po prostu rozbawiona. A on dostrzegł nagle humorystyczny aspekt sytuacji i zaczął się głośno śmiać. - Pudło! - oznajmił triumfalnym tonem. - To nie była szczotka, tylko puszka lakieru do włosów mojej babki. W drzwi szafy wmontowane było ogromne lustro, więc wkładałem dżinsowy garnitur i odgrywałem rolę gwiazdy popu. - W takim razie miał pan szczęście. Moi rodzice są zawodowymi muzykami, a ja urodziłam się nad ich londyńskim klubem jazzowym. Czy może pan sobie wyobrazić hałas, który panował co wieczór w naszym mieszkaniu? - Przerwała i zerknęła na sufit, a potem głośno westchnęła. - Prawdę mówiąc, byłam zachwycona światem muzyki i bardzo za nim tęsknię. - Wzruszyła lekko ramionami. - No, ale trudno. Życie musi toczyć się dalej. Zostawiam pana, żeby mógł się pan spokojnie rozpakować i zadomowić. Gdyby pan czegoś potrzebował, spotkamy się na podwieczorku. - Życie musi toczyć się dalej? - Seb kiwnął z uznaniem głową. - Słuszna zasada. Mam jedno pytanie. Kiedy spodziewa się pani przyjazdu Nicole? Chciałbym się z nią zobaczyć jak najszybciej. Ella uniosła wysoko brwi i szeroko otworzyła oczy. - Nicole nie ma. Czy nie dała panu znać? Seb spojrzał na nią ze zdumieniem. - Jak to? Kilka tygodni temu przysłała mi e-maila, pytając, czy nie zmieniłem planów, a ja potwierdziłem datę przyjazdu. Czy coś się jej stało? - Nic jej nie jest, rozmawiałam z nią dziś rano przez telefon. Ale w Nepalu jest fatalna pogoda. Monsunowe deszcze zaczęły padać w tym roku bardzo wcześnie, więc zejście z bazy pod Mount Everestem trwało dłużej, niż się spodziewała. Nie zdążyła na samolot, którym miała lecieć do Europy. Wróci jutro, pojutrze albo za kilka dni. - Wzruszyła lekko ramionami. - Do tej pory będzie pan skazany na moje towarzystwo. Dopiero po kilku sekundach opanował pospieszne bicie serca i wyprostował zaciśnięte na kierownicy palce. Otworzył drzwi, wysiadł i natychmiast poczuł na karku gorące promienie słońca. Na środku drogi, zaledwie o kilkanaście centymetrów od zderzaka jego samochodu, leżał ogromny, szarobrązowy pies, który najwyraźniej nie zamierzał ruszyć się z miejsca. Nazwa - Słoneczne lato Autor - Nina Harrington Wydawca - Harlequin Kod ISBN - 9788323888956 Kod EAN - 9788323888956 Rok wydania - 2013 Format - 10,5x17 cm Ilość stron - 154 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

RECEPTA NA MILOSC OM 24,90-LITERACKIE - Barbara O`Neal - 2837003311

18,87 zł

RECEPTA NA MILOSC OM 24,90-LITERACKIE - Barbara O`Neal

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Autorka hitu Jak znaleźć przepis na szczęście powraca w kojącej, pełnej ciepła domowej opowieści o matkach i córkach. Ramona Gallagher znalazła się na rozdrożu. Piekarni, którą prowadzi, grozi bankructwo, matka doprowadza ją do szaleństwa, a córka, Sophie, będąc w zaawansowanej ciąży, podejmuje ryzykowną podróż do szpitala w Niemczech, dokąd przetransportowano jej męża, żołnierza rannego w Afganistanie. I jeszcze Katie, zbuntowana nastolatka, której Ramona ma zastąpić matkę. Jak wybrnąć z tych problemów i ułożyć życie na nowo? Czy wiecie, że recepta na udane życie przypomina przepis na dobry chleb? O obu trzeba czasu, cierpliwości, pracy i ... szczypty soli. A śmiech, który przychodzi po łzach, jest pełniejszy... Nazwa - RECEPTA NA MILOSC OM 24,90-LITERACKIE Autor - Barbara O`Neal Oprawa - Miękka Wydawca - Wydawnictwo Literackie Kod ISBN - 9788308050798 Kod EAN - 9788308050798 Wydanie - 1 Rok wydania - 2013 Format - 120 / x / 195 Ilość stron - 528 Podatek VAT - 5% Premiera - 2013-08-26

Sklep: InBook.pl

Okolice Wadowic Mapa turystyczna 1:50 000 - Praca zbiorowa - 2852684976

7,08 zł

Okolice Wadowic Mapa turystyczna 1:50 000 - Praca zbiorowa

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Wadowice jest miastem położonym w dolinie rzeki Skawy, na skrzyżowaniu ważnych dróg z Cieszyna do Krakowa i z Zatora do Nowego Sącza. Dobra lokalizacja miasta, bliskość gór a nade wszystko rozsławiająca Wadowice postać papieża Jana Pawła II sprawiają, że miasto jest ważnym ośrodkiem turystycznym i pielgrzymkowym. Na stronie opisowej mapy znajduje się duża ilość informacji o przedstawionym terenie, informator krajoznawczy, barwne fotografie oraz plan Wadowic w skali 1:15'000 i plan dróżek pielgrzymkowych w Kalwarii Zebrzydowskiej. Nazwa - Okolice Wadowic Mapa turystyczna 1:50 000 Autor - Praca zbiorowa Oprawa - Miękka Wydawca - Compass Kod ISBN - 9788376053714 Kod EAN - 9788376053714 Rok wydania - 2015 Język - polski Format - 12.0x24.0cm Ilość stron - 2 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Przewodnik po metafizyce - Sebastian Tomasz Kołodziejczyk (red.) - 2837041498

47,07 zł

Przewodnik po metafizyce - Sebastian Tomasz Kołodziejczyk (red.)

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Przewodniki po filozofii to pierwsza w Polsce seria książkowa, której celem jest zdanie sprawy z aktualnego stanu badań naukowych w zakresie wszystkich dyscyplin filozoficznych. Każda pozycja w serii jest zbiorem esejów autorstwa czołowych polskich znawców przedmiotu reprezentujących różne ośrodki akademickie. Adresatami serii są zarówno wykładowcy i studenci filozofii, jak i szersze grono miłośników filozofii, stąd obok dbałości o merytoryczną jakość tekstów, redaktorom serii przyświeca troska o ich jasność i przystępność. Oprócz uporządkowanej prezentacji najważniejszych wątków toczonych dziś filozoficznych debat Czytelnik otrzymuje obszerne wskazówki bibliograficzne, z uwzględnieniem najnowszych publikacji na dany temat.Redaktorzy serii: Sebastian Tomasz Kołodziejczyk & Janusz SalamonPrzewodnik po metafizyce to zbiór artykułów prezentujących najnowsze stany badań nad bogatą problematyką metafizyczną we współczesnej filozofii. Niewątpliwą zaletą Przewodnika jest to, że jego Autorzy przekonująco pokazują, iż wiele problemów tradycyjnej filozofii zostało w wieku XX i XXI podjętych i opracowanych na nowo, głównie dzięki temu, że filozofia analityczna potrafiła przezwyciężyć swoje antymetafizyczne nastawienie. Dodatkowo Autorzy umiejętnie łączą tradycję kontynentalną z analityczną, by w ten sposób zaznaczyć unikalną wartość metafizyki jako dyscypliny uniwersalnej.Redaktor tomu: Sebastian Tomasz KołodziejczykKsiążka, którą łaskawy Czytelnik obecnie otrzymuje, jest świadectwem zainteresowań metafizycznych młodszego pokolenia filozofów polskich. Ich inspiracje są różne, łączy ich jednak fascynacja problematyką metafizyczną i rzetelność w jej podejmowaniu. Dzięki różnorodności propozycji książka stanowi dobry przegląd tego, co dziś w filozofii, także polskiej, się dzieje. Przewodniczący Rady Naukowej Serii: Władysław Stróżewski Nazwa - Przewodnik po metafizyce Autor - Sebastian Tomasz Kołodziejczyk (red.) Oprawa - Miękka Wydawca - WAM Kod ISBN - 9788375057485 Kod EAN - 9788375057485 Rok wydania - 2011 Język - polski Seria wydawnicza - Przewodniki po filozofii Format - 15.5x23.0cm Ilość stron - 636 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

Wielka księga roślin pokojowych. - Jarosław Rak - 2846492806

42,02 zł

Wielka księga roślin pokojowych. - Jarosław Rak

Książki & Multimedia > Książki

Opis - Wydanie 2011r. Oprawa twarda. Strony 296. Format 23,5x28,5cm. Pachnące i owocujące, karzełki i olbrzymy, dziwadła i klasyczne piękności - świat roślin doniczkowych jest barwny i bogaty. Obejrzyj go z bliska. Wybierz kwiat, który najlepiej charakteryzuje Twoją osobowość i pasuje do mieszkania. Lub po prostu ten najpiękniejszy. "Wielka księga roślin pokojowych" to kompendium wiedzy o najpopularniejszych gatunkach, które można uprawiać na parapecie okiennym. Znajdziesz w niej absolutnie niepowtarzalne zdjęcia ponad 100 gatunków dostępnych w Polsce. Z obszernych opisów dowiesz się, skąd pochodzą rośliny, poznasz zasady pielęgnacji oraz ciekawostki ze świata botaniki. Nazwa - Wielka księga roślin pokojowych. Autor - Jarosław Rak Oprawa - Twarda Wydawca - Multico Kod ISBN - 9788377630358 Kod EAN - 9788377630358 Wydanie - 1 Rok wydania - 2011 Język - polski Format - 23.5x28.5cm Ilość stron - 266 Podatek VAT - 5% Premiera - 2011-07-30

Sklep: InBook.pl

Zagubione serce - Jessica Matthews - 2850140567

6,67 zł

Zagubione serce - Jessica Matthews

Książki & Multimedia > Książki

Opis - O książce Patrzył na Christy i myślał, że nie jest w jego typie. Zbyt radosna, zbyt energiczna. Takie kobiety nie zadowolą się przyziemnymi aspektami codzienności. One domagają się nieustannego zaangażowania, drogich zakupów i egzotycznych wysp. Popcorn przed telewizorem im nie wystarczy. Wobec tego dlaczego Christy nieustannie przykuwa jego wzrok? Fragment książki Wielka szkoda, że tak przystojny mężczyzna jak Lincoln Maguire ma taki charakter, pomyślała Christy. Ten wyjątkowo uzdolniony chirurg w głębokim skupieniu wpatrywał się w ekran komputera. Absolutnie nic nie było w stanie odwrócić jego uwagi. Jego szczupłe palce biegały po klawiaturze, jakby go nie obchodziły opinie i pomysły reszty personelu na temat udziału szpitala Mercy Memorial w Levitt Springs w zbliżającym się Festiwalu Jesieni. Nie interesowała go rozmowa o stoiskach z pamiątkami czy jedzeniem ani nawet o turnieju golfowym organizowanym dla pozyskania środków dla centrum onkologicznego oraz dla miejscowej sekcji Sztafety Życia. Lincoln Maguire nie po raz pierwszy odciął się od otaczającego go gwaru. Należał do kategorii lekarzy, którzy przychodzą na oddział, robią obchód, po czym wychodzą, mało z kim się komunikując. Jednak tego dnia jego dystans mocno ją irytował, zwłaszcza że sprawy ośrodka bardzo leżały jej na sercu. - Mam pomysł - powiedziała ze świadomością, że to nieprawda. Od dłuższego czasu rozważała różne rozwiązania... i je odrzucała, ponieważ żadne jej nie odpowiadało. To nie było "to". Gdy gwar ucichł, a wszystkie spojrzenia skupiły się na niej, wszystkie prócz jednej pary niebieskich oczu, poczuła się zmuszona zaproponować coś wyjątkowego, coś, co nawet doktora Maguire'a wciągnie do dyskusji. - No, Christy, mów - ponagliła ją Denise Danton, jej przełożona, spoglądając na zegarek. - Komitet organizacyjny zbiera się za pięć minut, a co najmniej tyle się idzie do sali konferencyjnej. - To jest coś, czego jeszcze nie było - odparła. Jedna z koleżanek jęknęła. - Jak masz na myśli licytację kawalerów, to to już było. Przydałoby się coś bardziej oryginalnego. Kurczę, właśnie to miała zaproponować. Rozpaczliwie szukała nowego pomysłu. - Moglibyśmy zorganizować własną odmianę "Tańca z Gwiazdami" czyli "Taniec z Lekarzami". Ku jej zadowoleniu stukanie w klawiaturę ucichło, mimo to Lincoln nie oderwał wzroku od ekranu. Być może tylko zamyślił się nad trudnym przypadkiem. - Jak by to miało wyglądać? - Ludzie kupowaliby bilety, żeby popatrzeć, jak tańczą lekarze oraz ich partnerzy, mogliby obstawiać wybrane pary, a na koniec odbyłaby się koronacja zwycięzców. Dochód z biletów otrzymałby szpital. - To mi się podoba - powiedziała Denise po namyśle - ale chyba musiałybyśmy siłą zmusić do tego naszych panów. - Na pewno nie odmówią, bo to szlachetny cel, prawda, doktorze Maguire? - rzuciła niewinnym tonem. Spojrzawszy w jego stronę, zauważyła oznaki zmęczenia na jego twarzy, co świadczyło, że dla niego ten dzień zaczął się dużo wcześniej niż dla niej. Spod zielonego czepka sterczało kilka zlepionych kosmyków włosów, a fartuch miał naderwaną kieszeń. Zrobiło się jej głupio, że mu przeszkadza. Zwłaszcza gdy przypomniała sobie, że nie jest to dzień jego dyżuru, co oznacza, że kogoś zastępuje i spieszy się z uzupełnianiem dokumentacji, by zająć się prywatnymi pacjentami. Sądząc po tym, ilu kierował do szpitala, jego poczekalnia pęka w szwach. - Jasne, czemu nie? - odparł, nie odrywając oczu od komputera. - No proszę - rzuciła swobodnym tonem. - Denise, myślę, że możesz o tym wspomnieć na zebraniu. - Doktorze - odezwała się Denise - jest pan skłonny wziąć w tym udział? Tym razem znieruchomiał i popatrzył na Christy, nie kryjąc niezadowolenia. Miał jej za złe nie tylko, że mu przeszkadza, ale i to, że musi odpowiedzieć Denise. - Oddam ten zaszczyt komuś bardziej kompetentnemu. - Kompetencje nie są tu potrzebne - zauważyła szefowa zmiany. - To ma być zabawa i, jak powiedziała Christy, cel jest zbożny. - Ale... - Jestem pewna, że jeżeli pan się zapisze, za panem pójdą inni - tłumaczyła mu Denise. - Dzięki pana nazwisku sprzedamy masę biletów. Ile by na tym skorzystało nasze centrum onkologiczne! Tak, jego nazwisko przyciągnęłoby setki ciekawskich, którzy zapłaciliby każde pieniądze, by zobaczyć, jak chłodny i zamknięty w sobie doktor Maguire szaleje na parkiecie. Na dodatek wiadomo było, że nie ma przyjaciółki, więc dodatkową atrakcją byłoby zobaczyć jego partnerkę. Chyba to samo chodziło mu po głowie, bo nim odpowiedział Denise, rzucił Christy ostrzegawcze spojrzenie. - Chyba mnie przeceniacie... - Co pan mówi! - Denise cicho zaklaskała. - Będzie super. Komitet organizacyjny zaakceptuje to na bank. Już tam lecę z wiadomością... - Proszę zaczeka - odezwał się ostrym tonem. Gdy przeszył ją wzrokiem, Christy wstrzymała oddech, czując, że stanie się coś okropnego. - Jeżeli znajdę się na tej liście, to pod dwoma warunkami. Pierwszy, jeżeli zgłosi się więcej ochotników niż trzeba, to skreśli pani moją kandydaturę. Denise ściągnęła brwi, ale nie protestowała. - W porządku, nie ma sprawy. - Drugi, jeżeli nie zostanę skreślony, a podejrzewam, że są osoby, które do tego nie dopuszczą, to moją partnerką ma być Christy. Wszyscy jak jeden mąż zwrócili się w jej stronę. Na ich twarzach malowało się zdziwienie. - Chcesz... jak to? - wykrztusiła. Owszem, Lincoln jest szwagrem jej serdecznej przyjaciółki, ale to żadne uzasadnienie. Tak, dwa razy spotkali się w domu Gail i Tylera, ale zamienili wtedy tylko kilka słów. - Chcę, żebyś była moją partnerką. Nie tak miało być. - Dlaczego ja? - Bo to twój pomysł, więc powinnaś wziąć w tym udział. Hm, trudno zaprzeczyć, ale gdyby to od niej zależało, wybrałaby kogoś, kto prawi jej komplementy, a nie takiego ponuraka. W szpitalu zachowywali się przyjaźnie, to znaczy on wydawał polecenia, a ona je wykonywała. Różnice wyszły na jaw, gdy spotkali się u Gail. Zauważyła przy tej okazji, że jako człowiek powściągliwy nie był zachwycony jej bezpośrednim i czasami impulsywnym zachowaniem. Nie ma co się łudzić, że ten warunek ma podłoże romantyczne. Gail powiedziała, że jej szwagier ułożył sobie plan na życie i przed czterdziestką nie ma w nim miejsca na małżonkę, a że do czterdziestki zostały mu jeszcze dwa, trzy lata, na razie jego kochanką jest praca. - Chyba że masz coś przeciwko temu - rzucił wyraźnie z siebie zadowolony, jakby oczekiwał odmowy, co by mu pozwoliło bezkarnie wymigać się od występów. Rzucił jej wyzwanie? Ona przed żadnym wyzwaniem się nie cofa. Jeśli wystarczy odkurzyć pantofle do tańca i dla przypomnienia przećwiczyć two stepa, żeby ten pracoholik wziął udział w wieczornych szaleństwach, to ona się tego podejmie. - Nie, mnie to odpowiada. - Super. Sprawa załatwiona - oznajmiła Denise. - Nie byłbym tego taki pewien - odezwał się tonem pełnym powątpiewania i zarazem nadziei. - Wydaje mi się, że każdy punkt programu musi najpierw otrzymać akceptację komitetu organizacyjnego. - Na pewno przejdzie przez aklamację. Już wiem, jak to rozreklamować, żeby tłumy waliły drzwiami i oknami. Teraz pędzę na zebranie. Kochani, zostawiam was na gospodarstwie, więc bierzcie się do roboty! Narada dobiegła końca, ale Christy nawet tego nie zauważyła, zahipnotyzowana przenikliwym spojrzeniem Linca, jak pieszczotliwie nazywała go Gail. Słabsza kobieta od razu by się załamała, ale ona już kiedyś stanęła oko w oko ze śmiercią, a Linc Maguire był zdecydowanie mniej przerażający. Mimo to lekko speszona czekała, aż odezwie się pierwszy. Sądząc po tym, jak ruszał szczęką i od czasu do czasu ściągał brwi, chyba miał problemy ze zwerbalizowaniem myśli. - Taniec z lekarzami? - odezwał się w końcu. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie tak bezgraniczne, że miała ochotę się roześmiać, ale się pohamowała. - Nie mogłaś wymyślić czegoś lepszego? Odetchnęła z ulgą, bo sprawiał wrażenie bardziej zszokowanego niż zagniewanego. - Tak na poczekaniu tylko to przyszło mi do głowy - wyjaśniła. - Ale sądząc po reakcji, trafiłam w dziesiątkę. - Możliwe - mruknął. - Ale na twoim miejscu modliłbym się, żeby komitet odrzucił ten pomysł jako absurdalny. - Uważam, że to bardzo dobry pomysł - upierała się. - Nietuzinkowy. Nigdy nie było czegoś takiego. - Nie było też składkowych kolacji ani sprzedaży całusów - zauważył. Niespeszona przeniosła wzrok na jego pięknie wykrojone wargi. Naturalną koleją rzeczy jej wzrok zsunął się niżej, na szyję i tors słabo maskowany przez bezkształtny fartuch i biały podkoszulek. Na opalone ciało i muskularne ramiona, jakby mimo wielu zajęć znajdował jeszcze czas na siłownię. O kurczę. Miałaby tańczyć w jego objęciach na oczach setek ludzi? Może rzeczywiście powinna się modlić, by komitet organizacyjny zignorował jej pomysł. Mogłaby też się pomodlić, by zgłosiło się tak wielu chętnych, aby można było skreślić parę Maguire-Michaels. - Przyświeca nam szlachetny cel. - Będziesz to sobie powtarzać, jak przyjdzie ci kurować pogruchotane palce u stóp. Rozbawiła ją jego mina nadąsanego chłopca. - Nie tańczysz? Pokręcił głową. - Tylko szuram nogami. Wcale jej to nie zdziwiło. Lincoln Maguire jest zbyt spięty, by robić coś tak niekontrolowanego jak sunięcie na parkiecie w takt muzyki. Ciekawe, co się za tym kryje. - Chyba przećwiczyłeś parę kroków przed balem maturalnym? Zamrugał, jakby go to zaskoczyło. - Nie poszedłem na kurs, bo dziewczyna, którą zaprosiłem, dała mi kosza. Po raz kolejny zrobiło się jej głupio. - Przepraszam. - Nie ma za co. Tylko się przyjaźniliśmy, a ona czekała, aż mój kumpel zbierze się na odwagę i sam ją zaprosi. Wycofałem się, jak się zorientowałem, że ona woli jego. Tak na marginesie, w tym roku obchodzili dwunastą rocznicę. - Godna podziwu wszechstronność - zażartowała. - Chirurg oraz swatka w jednej osobie. Uśmiechnął się. - Nie przesadzaj. To moja pierwsza i ostatnia para. Uśmiechając się, wyglądał na mniej niż trzydzieści siedem lat i sprawiał wrażenie bardziej przystępnego. Jego surowe rysy złagodniały do tego stopnia, że dostrzegła w nim bardziej gorącokrwistego samca niż nieczułego lekarza. Co więcej, jego uśmiech okazał się tak zaraźliwy, że musiała go odwzajemnić. Gdyby jednak powiedziała komukolwiek, że Linc potrafi się uśmiechać, nikt by jej nie uwierzył. Ani w to, że rozmawiali o życiu prywatnym, a nie o przypadkach. Coś takiego wydarzyło się chyba po raz pierwszy w historii szpitala. - Muszę cię zmartwić, ale szuranie nogami po parkiecie to za mało, żeby startować w konkursie. - Tylko jak przejdzie pomysł tego tańca z lekarzami - zauważył. - Jeśli nie, będziemy wolni. - Zapewniam cię, że przejdzie - odparła, słysząc nutę nadziei w jego głosie. - Lepiej pogódź się z myślą, że masz tańczyć przed dużą widownią. - Chyba tak. - Westchnął zrezygnowany. - A to znaczy, że będziesz zmuszony poznać różne kroki. Na przykład walca, może nawet tanga czy fokstrota. - Nie! - jęknął. - Ależ tak - zapewniła. - To sama przyjemność. Spojrzał na nią z powątpiewaniem. - Deptanie komuś po palcach na oczach publiczności to żadna przyjemność. - Dlatego trzeba się uczyć. Poza tym nie wątpię, że potrafisz nauczyć się wszystkiego, co uznasz za ważne. Do perfekcji opanowałeś klawiaturę, a inni lekarze piszą jednym palcem. Ty piszesz jak prawdziwa maszynistka. - Jestem chirurgiem, więc muszę mieć sprawne palce. - Puścił mimo uszu jej pochwałę. Bezwiednie spojrzała na jego dłonie. Czy Linc skupia się na pieszczotach tak bardzo jak na wszystkim, co uzna za ważne? Niestety, nigdy się tego nie dowie. Nie wystawi się po raz drugi na ból odrzucenia. Ale już tak długo jest sama, a on jest taki przystojny... - Stopy, ręce... one tylko wykonują polecenia mózgu. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Skrzywił się, masując sobie kark. - Czy siostra Pollyanna zawsze ma pod ręką takie dobre rady? Kolejne zaskoczenie. Ten najcichszy ze wszystkich lekarzy na oddziale pozwolił sobie zażartować! - Staram się. Usłyszała dobiegający z oddali sygnał, że czyjś pojemnik z kroplówką jest już pusty. Ten odgłos przywołał Lincolna do rzeczywistości, bo się wyprostował, poprawił fartuch, po czym wskazał na monitor. - Pilnuj drenu pani Hollings i zawołaj mnie, jak zauważysz jakąkolwiek zmianę. Z przykrością odnotowała przemianę sympatycznego Linca Maguire'a w chłodnego, uprzejmego lekarza. Bez słowa ruszyła do pokoju pana Cartera po operacji stawu kolanowego. Pospiesznie wyłączyła dzwonek, powiesiła nowy pojemnik z kroplówką, po czym zawróciła do stanowiska pielęgniarek. Ku jej zdziwieniu Linc nie ruszył się z miejsca. Najwyraźniej czekał. Na nią? Wykluczone. Mimo wszystko to bardzo przyjemne złudzenie. - Jeszcze jedno - zaczął bez zbędnych wstępów. - Słucham. - Przyjadę po ciebie. - Po mnie? Dlaczego? - Jesteś zaproszona na kolację do Gail, prawda? - Tak - odparła. - Ale skąd to wiesz? - Bo też jestem zaproszony. Fantastycznie. Ich pierwsza kolacja u Gail okazała się kompletnym fiaskiem. Zorientowała się wtedy, że Gail chce ich wyswatać, ale jej plan nie wypalił. Przez godzinę Lincoln siedział ze zbolałą miną i co pięć minut spoglądał na zegarek. Zareagowała na jego zachowanie bezsensowną paplaniną, aż w końcu z wyraźną ulgą się z nimi pożegnał. Gail obiecała wtedy, że już nigdy nie zaprosi ich razem na kolację. Ta kolacja skończy się inaczej. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jego obawy związane z konkursem tańca. - To ładnie z ich strony. - Więc przyjadę, żeby cię do nich zabrać. Nie spodobał się jej ten władczy ton. W szpitalu ma prawo wymagać od niej wykonywania poleceń, ale tym razem chodzi o jej życie prywatne. - Nie fatyguj się, sama przyjadę. - To nie ma sensu. Mieszkasz po drodze. Spoglądała na niego z niedowierzaniem. Do tej pory była przekonana, że ledwie ją dostrzega, a okazuje się, że wie nawet, gdzie mieszka. Jak to możliwe? - Nie bój się - mruknął urażonym tonem. - Gail dała mi twój adres. To jej pomysł, żebyśmy przyjechali razem. Kochana Gail. Robi, co może, by zachęcić ją do spotkań z facetami. Ale żeby wykorzystywać do tego szwagra? Pamiętając, jaką katastrofą okazała się ich poprzednia wspólna kolacja? To pokazuje, jak uparta jest jej zamężna koleżanka. - Dziękuję, ale wolałabym... - Będę o szóstej - oświadczył, po czym odszedł energicznym krokiem, a ona została, kipiąc złością z powodu jego bezczelności. Przez chwilę rozważała możliwość, że każe mu czekać na siebie, ale się rozmyśliła. Ich odmienne osobowości wystarczą, by błyskawicznie doszło do konfliktu. Nie ma sensu psuć atmosfery już na samym wstępie. Poza tym Gail zaprosiła na szóstą trzydzieści, a to znaczy, że zaplanowała podać do stołu kilka minut później. Gdyby ona, Christy, uparła się dać Lincowi nauczkę, unieszczęśliwiłaby też innych. To, że po nią przyjedzie, nada temu posmak randki. Ale to tylko pozory. To nie będzie prawdziwa randka. Wielka szkoda, że tak przystojny mężczyzna jak Lincoln Maguire ma taki charakter, pomyślała Christy. Ten wyjątkowo uzdolniony chirurg w głębokim skupieniu wpatrywał się w ekran komputera. Absolutnie nic nie było w stanie odwrócić jego uwagi. Jego szczupłe palce biegały po klawiaturze, jakby go nie obchodziły opinie i pomysły reszty personelu na temat udziału szpitala Mercy Memorial w Levitt Springs w zbliżającym się Festiwalu Jesieni. Nie interesowała go rozmowa o stoiskach z pamiątkami czy jedzeniem ani nawet o turnieju golfowym organizowanym dla pozyskania środków dla centrum onkologicznego oraz dla miejscowej sekcji Sztafety Życia. Nazwa - Zagubione serce Autor - Jessica Matthews Wydawca - Harlequin Kod ISBN - 9788323888710 Kod EAN - 9788323888710 Rok wydania - 2012 Format - 10,5x17 cm Ilość stron - 154 Podatek VAT - 5%

Sklep: InBook.pl

szukaj w Kangoo artillo dla domu zielone palce

Sklepy zlokalizowane w miastach: Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań, Gdańsk, Szczecin, Bydgoszcz, Lublin, Katowice

Szukaj w sklepach lub całym serwisie

1. Sklepy z artillo pl dla domu zielone palce

2. Szukaj na wszystkich stronach serwisu

t1=0.172, t2=0, t3=0, t4=0.033, t=0.172

Dla sprzedawców

copyright © 2005-2024 Sklepy24.pl  |  made by Internet Software House DOTCOM RIVER